tag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post6434215597781080045..comments2024-03-24T20:45:41.702+00:00Comments on szepty w metrze: Polski syndrom?fidrygaukahttp://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comBlogger46125tag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-36090748456410313422014-03-07T01:17:08.287+00:002014-03-07T01:17:08.287+00:00Faktem jest, że Essex ma dwa oblicza :)
Ja też ma ...Faktem jest, że Essex ma dwa oblicza :)<br />Ja też ma kilku fajnych znajomych Polaków, ale generalnie z nowonapotkanymi mam jednak problem (jak opisałam tutaj: http://szeptywmetrze.blogspot.co.uk/2014/02/no-to-polej-czyli-dlaczego-nie-lubie.html )fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-3519038023467099582014-03-07T01:14:59.462+00:002014-03-07T01:14:59.462+00:00Nie wiem? :)
Z jednej strony faktycznie Polacy do ...Nie wiem? :)<br />Z jednej strony faktycznie Polacy do siebie zagadują, ale co potem z tego wynika ... no właśnie niestety często takie 'ostre gadki', 'ku*wa mać, a jak się nie podoba to spie*dalaj' :/<br />Niestety Rumunia też nie ma zbyt dobrej opinii w Europie, a krążące wokół niej stereotypy są jeszcze gorsze niż te o Polsce.fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-39187421625797938552014-03-04T11:36:48.316+00:002014-03-04T11:36:48.316+00:00Dziś natknęłam się w Gazecie.pl na wywiad z Rumunk...Dziś natknęłam się w Gazecie.pl na wywiad z Rumunką mieszkającą w Polsce, która zauważyła, że:<br /><br />Rumuni za granicą nie trzymają się razem, udają, że się nie widzą, nie słyszą. Polacy, których widziałam w Hiszpanii czy Belgii, zaraz zaczepiali się na ulicy: "O, cześć. Skąd jesteś? Co tu robisz?".<br /><br />Pytanie red.: Ale za granicą nie jesteśmy zbyt chętni, by sobie pomagać. Od dawna mówi się o Polonii, że jest skłócona, niechętna sobie, podzielona.<br /><br />- Nie wiem, może. Ale Polacy, których ja spotykałam za granicą, interesowali się innymi Polakami, chcieli się poznać, pogadać. Rumuni tego unikają.<br /><br />Cały tekst: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,15446439,Wasz_jezyk_jest_jak_noz__Nie_ma_melodii__ale_trafia.html#TRCuk#ixzz2uzbrPMMw<br /><br />Czyli może rzeczywiście w naszej opinii na nasz temat więcej jest jakiegoś negatywnego mitu niż prawdy:) Sztuka rękodziełahttps://www.blogger.com/profile/00564097254134603762noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-14586137734922562642014-02-21T21:45:58.193+00:002014-02-21T21:45:58.193+00:00Essex to w ogóle ciężki orzech do zgryzienia, z je...Essex to w ogóle ciężki orzech do zgryzienia, z jednej strony dresiarstwo a z drugiej posh i takie tam ;) ja mam w Ldn kilka naprawdę uroczych znajomych z PL także tego. Wszędzie są ludzie mili i do banii ;pAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-32529050954108250912014-02-18T13:56:53.410+00:002014-02-18T13:56:53.410+00:00Almetyno, jak najbardziej się z Tobą zgdzam.
Ale j...Almetyno, jak najbardziej się z Tobą zgdzam.<br />Ale jednak tu nie tylko chodzi o przyjaźnie czy długofalowe znajomości (bo tak, tu rzeczywiście liczy się to, jak się z kimś dogadujemy i czy się rozumiemy, nawet rozmawiając w różnych językach :)), ale o generalną postawę przy pierwszym spotkaniu.<br />Nie muszę od razu się z kimś przyjaźnić, ale oczekuję, że jak się spotkam z przypadkową grupą osób, to nikt nie będzie mi robił głupawych uwag, dyskutował o moim biuście czy życiu seksualnym sąsiada. Marzy mi się pewna powściągliwość, neutralność i dyskrecja przy pierwszych kontaktach, które przecież nie muszą być później kontynuowane. Niestety - i o tym był mój pierwszy wpis z tej serii - nawet spotykając się w sytuacjach, których poniekąd uniknąć się nie da, jak chociażby rzeczone urodziny, czy plac zabaw w szkole, muszę 'odgradzać się murem', albo dać się porwać rzece narzekania, obgadywania i rubaszności.<br />Chciałabym mniej tych skrajności :)))<br />Pozdrawiam serdecznie :)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-44033247348638873172014-02-18T13:50:01.960+00:002014-02-18T13:50:01.960+00:00A wiesz, ja po latach właśnie stopniowo zmieniam z...A wiesz, ja po latach właśnie stopniowo zmieniam zdanie. Owszem Anglicy nie są szczerzy i wielokrotnie wydali mi się dwulicowi. Czy zakłamani, to nie wiem, nie nazwałabym tego tak. Ale przynajmniej wiem, czego się spodziewać: zdystansowanej układności.<br />A Polak, jak ci przywali uwagę na temat, którego w ogóle nie zamierzałeś z nim dyskutować lub skrytykuje coś, w co wkładałeś wysiłek, co jest dla ciebie ważne, cenne itp., albo rzuci rubasznym żartem, to ... nie wiadomo, jak zareagować. Przynajmniej ja nie wiem. Nie chcę schodzić na ten sam poziom, ale też nie chcę odpłacać pięknym za nadobne.<br />Wyobraź sobie, że moja znajoma poszła na zebranie do szkoły i sprawdzając wyniki swojej córki, zerknęła też na wyniki mojej (!), po czym uznała za stosowne to SKOMENTOWAĆ, mówiąc mi zbolałym głosem, że tak się dziwi, że moja córka tak słabo wypadła, bo jej córka ma o paręnaście punktów wyżej. Pomijam fakt, że ŹLE SPRAWDZIŁA (patrząc na dziennik do góry nogami :)), bo moja córka jest najlepsza w klasie i jest w bardziej zaawansowanej grupie niż jej córka. Ale gdyby tak nie było, gdyby nawet była dużo gorsza, to jakie ona ma prawo wcinać nos w nie swoje sprawy i jeszcze mi robić uwagi?<br />Nie wyobrażam sobie, żeby Angielce przyszło do głowy coś podobnego!<br />I ja jednak wolę taką postawę, niż 'scerość do bólu'.fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-38894545657564146772014-02-18T13:40:42.124+00:002014-02-18T13:40:42.124+00:00Muklo, pewnie tak jest, że każdy ma coś za uszami ...Muklo, pewnie tak jest, że każdy ma coś za uszami (a nawet na pewno tak jest), ale trudno, żebym analizowała szczegółowo każdy poszczególny naród. Robię to głównie jeśli chodzi o Polaków, nie ze złośliwości, ale z chęci zrozumienia pewnych mechanizmów i właśnie dlatego, że lubię Polaków, ale drażnią mnie ich pewne cechy, które - mam wrażenie - są katalizowane w pewnych, specyficznych okolicznościach, takich właśnie jak emigracja, czy spotkania w większym gronie.<br />Robię to też w stosunku do Anglików, których bacznie obserwuję i muszę przyznać, że jednak są bardziej dyskretni i zdystansowani niż Polacy, nie wchodzą od razu na drażliwe tematy i nie walą prosto z mostu, co myślą o tobie, o twoim domu, dzieciach itp. Niestety te cechy mnie drażnią, a chyba wcześniej ich nie widziałam. Dopiero dystans emigracyjny dał mi inną perspektywę.<br />Jak widzisz, wiele osób ma podobne odczucia, więc coś chyba jednak jest na rzeczy ...<br />Co nie zmienia faktu, że myślę, że jako naród ewoluujemy i właśnie owa emigracja ma na to potężny wpływ (pozytywny).<br />Pozdrawiam :)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-70428633156517395862014-02-18T13:34:02.066+00:002014-02-18T13:34:02.066+00:00Myślę, że ta część wspólna, jaką jest sama emigrac...Myślę, że ta część wspólna, jaką jest sama emigracja właśnie (doświadczenia i pozytywne i negatywne w poznawaniu i oswajaniu nowej rzeczywistości) jednak ludzi do siebie mocno zbliżają. I pewnie stąd też Polaków ciągnie do siebie (choć jak widać z niektórych wypowiedzi, nie jest to regułą :))) Pewnie stąd to podobieństwo.<br />Co do zmian, to też kiedyś o tym pisałam - niestety na emigracji często rzeczy idą dużo wolniej niż sobie pierwotnie założyliśmy. Jednym coś wychodzi, innym nie - to mieszanka ciężkiej pracy, szczęścia, spotkania właściwych ludzi we właściwym miejscu. Nie wszyscy mają 'tak dobrze' jak inni (choć wiadomo, że powiedzenie o zieleńszej trawie, nie wzięło się), co powoduje często porównywanie z innymi i frustację (ci niesfrustrowani po prostu prą dalej do przodu, realizując kolejne cele).<br />I pewnie stąd się biorą - tak jak piszesz - pewne stereotypowe reakcje.<br />No ale skoro mówisz, że inne nacje tak mają ... (ja tego, przyznaję, nie zaobserwowałam), to może faktycznie jest to specyfika emigracji w ogóle, a nie samych Polaków?<br />Pozdrawiam :)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-72277183654509888542014-02-18T00:24:19.022+00:002014-02-18T00:24:19.022+00:00Dla mnie najbardziej nurtującym pytaniem jest, jak...Dla mnie najbardziej nurtującym pytaniem jest, jak się tych kompleksów pozbyć, bo to, że wielu z nas je ma, to trudno temu zaprzeczyć. Ludzie się godzą na gorsze warunki, bo jak w Polsce jedwie przędli, to trudno żeby się od razu uważali za mega specjalistów, którym trzeba płacić kokosy, szczególnie że było im wbijane do głowy, żeby się nie wybijali ('stara bieda' itp.).<br />Myślę jednak, że pokrętnie emigracja ma na nas pozytywny wpływ. Ludzie prędzej czy później stykają się z innymi kulturami, z inną mentalnością i to ich (mam skrytą nadzieję) zmienia.<br /><br />Jeśli zaś chodzi o podatki, to trudno mi porównywać, gdyż po pierwsze nie wiem, jaki jest teraz system podatkowy w Polsce, a i angielski znam tylko pobieżnie. Widzę się z księgowym raz do roku i on wraz z zatrudniającą mnie firmą wykonują całą robotę :)<br />Podatek do 32 tyś (bodajże) jest opodatkowany na 20%, kolejne progi to 40% i 45%.<br />Ale jest też kwota wolna od podatku (ok. 9000 funtów) i nieco bardziej rozbudowany system ulg podatkowych.fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-73803097758363510342014-02-17T23:46:01.650+00:002014-02-17T23:46:01.650+00:00Myślę, że dokładnie jest tak jak piszesz. Ja też n...Myślę, że dokładnie jest tak jak piszesz. Ja też na początku traktowałam niemalże każdego Polaka jako bratnią duszę, a polskie sklepy i polska prasa były mi niezbędne do życia.<br />A potem się to zaczęło zmieniać, szczególnie gdy dzieci poszły do szkoły i zaczęły mieć nie-polskich przyjaciół.<br />Teraz w Anglii nie trzeba robić żadnego wysiłku - Polaków i tak się spotka; w każdej szkole, w każdym przedszkolu, sklepie, mieście i miasteczku. Trzymają się w małych grupkach. Najczęściej ich widuję rozmawiających tylko między sobą, co pewnie jest też w dużej mierze kwestią języka (czego też swoją drogą nie rozumiem, dla mnie znajomość języka, a najlepiej też kultury kraju, w którym się mieszka jest podstawą).<br />A dyskusja faktycznie się rozwinęła ciekawie...fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-1358950255343661292014-02-17T22:41:20.913+00:002014-02-17T22:41:20.913+00:00Na pewno jest coś na rzeczy z tymi ślepymi plamkam...Na pewno jest coś na rzeczy z tymi ślepymi plamkami - jak sama napisałaś, przysłowie o belce i źdźble ma tu też swoje zastosowanie. Wiadomo, nikt nie lubi samego siebie krytykować, ale ... jednak w tej dyskusji chodzi bardziej o różnicę między krytykowaniem, a byciem krytycznym. Większość patrzy na sprawę przez pryzmat własnych doświadczeń, niestety często negatywnych (co - jak już z grubsza ustaliliśmy - wynika w dużej mierze ze specyfiki środowiska emigranckiego).<br />Co do przyjaciół, to czy w Polsce, czy na emigracji jestem ostrożna z używaniem tego tytułu. I myślę, że mam podobny stosunek jak Ty. Nikt nie jest idealny, każdy mi potrafi zaleźć za skórę, jak się postara :))), ale w sumie to dobrze nam się spędza czas i rozumiemy się często bez słów. I w tej grupie są ... tylko Polacy (oraz nieco osłabiona czasem, choć wciąż dla mnie bezcenna przyjaźń z Australijką). Więc wracam tu do punktu wyjścia ... z Polakami dobrze mi się dogaduje.<br />Dopóki ... nie wychodzą z nich pewne cechy. Ale może faktycznie to kwestia indywidualna, a nie narodowa.<br />A historia ... eh, ta nasza historia! Też się za nami ciągnie. <br />Z tym, że tutaj można by znowu dyskutować, czy na jej przebieg miało wpływ tylko nasze osławione już (w samousprawiedliwianiu się :))) położenie geograficzne, czy może też jednak ... pewne cechy narodowe.<br />Ale może jednak nie wchodźmy na ten grząski grunt ;)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-75970144902896555572014-02-17T16:37:26.765+00:002014-02-17T16:37:26.765+00:00Dzięki za nominację :)
Postaram się wkrótce odpowi...Dzięki za nominację :)<br />Postaram się wkrótce odpowiedzieć na Twoje pytania.<br />Pozdrawiam,<br />fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-69240511723645479212014-02-17T16:36:23.899+00:002014-02-17T16:36:23.899+00:00Czaro, zgadzam się z Piotrem - świetny artykuł. Dz...Czaro, zgadzam się z Piotrem - świetny artykuł. Dziękuję za ten link, bo bardzo dużo dodaje do dyskusji.<br />Myślę, że potężną rolę odgrywa właśnie to, jak siebie postrzegamy i w jakim przekonaniu sami siebie utwierdzamy.<br />A powiedzenie o narodzie i społeczeństwie ... cóż, niestety chyba jest w nim trochę gorzkiej prawdy.<br />Natomiast co do pomocy w kryzysie, to miałam też parę takich sytuacji, że większość Anglików i Szwedów mnie totalnie zignorowała (a kilka sytuacji było naprawdę podbramkowych). Po prostu nie przyszły im do głowy rozwiązania, które spokojnie by się mogły zrodzić w głowie Polaka (bardziej elastycznego, patrzącego przez pryzmat różnych podobnych sytuacji, które najprawdopodobniej sam przeszedł).<br /><br />Rasizm ... moim zdaniem (a przynajmniej taką mam nieśmiałą nadzieję) ta masowa emigracja do różnych krajów wpływa bardzo modyfikująco na mentalność Polaków, nie tylko tych, którzy wyjechali, ale też pośrednio ich rodzin w Polsce.<br />Potrzeba na to jeszcze sporo czasu, tym niemniej wydaje mi się, że ten fragment naszej mentalności zmienia się dość szybko ... (Hmmm??? Wishful thinking?)<br />Pozdrawiam :)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-90840829598569758542014-02-13T09:31:29.011+00:002014-02-13T09:31:29.011+00:00Na pewno jest tak, że trzeba sobie dobierać ludzi ...Na pewno jest tak, że trzeba sobie dobierać ludzi 'ze swojej bajki', co nie zmienia faktu, że mnie to jednak trochę męczy, że przy takich zwykłych, niezobowiązujących kontaktach (bo o takich mówię; nie o przyjaźniach na całe życie) musi (? nie wiem czy musi, ale często jest) ten proces 'badania się' nawzajem i ogólnej nieufności a potem następuje nagły skok i okazuje się, że 'jakaś polska mama', spotykana TYLKO na placu zabaw lub na boisku szkolnym, w oczekiwaniu na odbiór dzieci, czuje się uprawomocniona do robienia ci uwag, że twoje dziecko nie poszło do komunii, że przytyłaś, albo że twój mąż jest frajerem, bo np. nie wynegocjował firmowego samochodu od pracodawcy.<br />W takich sytuacjach zazdroszę Anglikom tych ich rozmów o pogodzie i o drobnych, neutralnych sprawach.<br />Może faktycznie inne nacje też tak mają, ale w moich kontaktach (nie mówię, że jakichśtam znowu intensywnych) tego nie zaobserwowałam :)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-82426384474334697672014-02-13T09:24:29.864+00:002014-02-13T09:24:29.864+00:00Piotrze, wiem, że jest w Anglii wiele rejonów bard...Piotrze, wiem, że jest w Anglii wiele rejonów bardzo trudnych i wcale nie sielankowych, a na większość problemów patrzy się z perspektywy House of Parliament, co najlepiej pokazują ostanie powodzie. Gdy się działy w Dorset czy Somerset (na południowym zachodzie), to się niewiele o tym mówiło. Jak fala powodziowa dotarła do Widsor i afluentnych miasteczek i wsi Berkshire i Buckinghamshire (i zbliża się do Londynu), to w BBC nie uświadczysz innego tematu.<br /><br />Anglia to nie jest raj na ziemi, a Polska to nie jest taki znowu koszmar :)))<br />Moje rozważania wynikają stąd, że ja właśnie lubię Polaków i mnie do nich ciągnie i będzie ciągnąć jakąś nieznaną nicią porozumienia. Może faktycznie za dużo się spodziewam po (niemalże) każdym napotkanym rodaku i tyle.<br />Co nie zmienia faktu, że moje obserwacje dotyczące Polonii angielskiej są nadal niezmienne - moim zadaniem generalnie Polacy są do siebie nastawieni może niekoniecznie wrogo, ale 'ostrożnie', natomiast w grupie nabierają często zupełnie niepotrzebnej śmiałości (graniczącej z chamstwem i wulgarnością) - choć oczywiście nie wszyscy (co podkreślam po raz milionowy, bo mam naprawdę fajnych, polskich przyjaciół :))<br />Współczuję doświadczeń Twojej żonie, ale trzeba przyznać, że Londyn (NAWET Richmond :))) jest jednak specyficznym miastem. Na prowincji bywa spokojniej :)<br /><br />A co do odpowiadania na komentarze, to ... sama sobie strzelam w stopę. Napiszę (niecelowo, 'samo' tak wychodzi) coś kontrowersyjnego i potem nie wyrabiam z komentarzami :)))<br />A dzieci obiadu nie mają ...<br />Niedługo się wyrobi nowy stereotyp o Polce na emigracji - siedzi przed kompem, dzieci zaniedbuje, dom nie posprzątany, ale za to jaka sieć wirtualnych znajomych! :-D<br />Pozdrawiam!fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-10818389443968865822014-02-13T09:09:39.239+00:002014-02-13T09:09:39.239+00:00He, he, nie dziwię się, że Niemcy nie przepadają z...He, he, nie dziwię się, że Niemcy nie przepadają za tematem Katynia czy Oświęcimia :)fidrygaukahttps://www.blogger.com/profile/03255111343933940107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-20390455428313030232014-02-12T20:40:42.257+00:002014-02-12T20:40:42.257+00:00Fidrygauko, ale temat! Nic więcej nie powiem, nada...Fidrygauko, ale temat! Nic więcej nie powiem, nadal uważam że ludzi sobie należy dobierać po sympatii i zaciekawieniu nimi (ale niekoniecznie po podobnym statusie czy poglądach).<br /><br />Inne porównanie mi się nasuwa. W Warszawie działa prężnie ŚRODOWISKO francuskojęzyczne. Różne narodowości, połączone wspólnym językiem. Organizują wspólne imprezy kulturalne, wycieczki, wyjścia na miasto, spotkania mam z małymi dziećmi, wyjścia do kina, koktajl-party i pełno innych.Są bardzo zadowoleni gdy wśród nich trafiają się tubylcy władający francuskim. To bardzo miły światek i oprócz wspólnych imprez połączony sprawami szkolnymi dzieci, radzeniem sobie w morzu polskiego dnia codziennego i stosunków w pracy. Moi przyjaciele ze Szwajcarii już wyjechali, są w Londynie, ale nadal utrzymujemy bliską więź. A z innymi jakoś nie zostaliśmy n dłużej. O czym to świadczy? Język językiem to jest jakieś spoiwo, ale liczą się ludzie i ich wyjątkowość.<br />Almetynahttps://www.blogger.com/profile/05399705813505258454noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-5419354754371639112014-02-11T23:52:24.547+00:002014-02-11T23:52:24.547+00:00Ja jednak wolę Polaków... nawet jak są chamscy , n...Ja jednak wolę Polaków... nawet jak są chamscy , niemili, narzekający - to przynajmniej szczery i wiesz co się możesz spodziewać. Anglicy są może uprzejmi , kulturalni i wesoli - ale to wszystko jest udawane, to naród zakłamany. Nigdy nie powiedzą Ci prawdy prosto w oczy, są strasznie zakłamani i dwulicowi. A to chyba najgorszy typ ludzi...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-68281823064113999072014-02-11T21:53:09.241+00:002014-02-11T21:53:09.241+00:00Nie wnioskowac z siebie na innych... ,) @mukla ;) ...Nie wnioskowac z siebie na innych... ,) @mukla ;) Lucyhttps://www.blogger.com/profile/13794277755865835060noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-46829682200277860432014-02-11T21:32:37.540+00:002014-02-11T21:32:37.540+00:00Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą, aby zabiera...Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą, aby zabierać głos, bo z emigracją, tudzież z emigrantami mam tyle wspólnego co nic, jednak trochę mnie drażni jak czytam, że Polacy to, że tamto, że tacy, że siacy i w ogóle... A czy jesteśmy w stanie, z czystym sercem powiedzieć, że dajmy na to z takich Anglików, Rosjan, czy innych Włochów nigdy nie wychodzi ich zapyzialstwo? Że w swoim gronie zawsze są przykładni, serdeczni, elokwentni i że herbatę to tylko z filiżanki? Kurcze, Fidrygauko, dam głowę, że i inne nacje potrafią sobie ze słodkim uśmiechem tyłki obrabiać, licytować się kto więcej i bardziej, jednocześnie maskując swoje kompleksy najmocniej jak się da. Tyle tylko, że my tego nie dostrzegamy...muklahttp://www.mukla.blox.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-90735478354777913832014-02-11T15:38:36.220+00:002014-02-11T15:38:36.220+00:00Wybacz ale nie czytałam powyższych komentarzy, moż...Wybacz ale nie czytałam powyższych komentarzy, może później, Twój wpis przeczytałam :).<br />Wydaje mi się (też jestem emigrantką z wieloletnim stażem) i uważam, że rodacy spotkani na emigracji są do mnie podobni :) albo ja do nich :) jednak w Polsce nie bylibyśmy może nawet znajomymi. Na emigracji spotykamy się przez przypadek :) miejsca czyli nie dobieramy się ale jesteśmy na siebie skazani :D. Stąd pewna niechęć i szukanie dziury w całym. Jestem pewna, że ci skazani na mnie też widzą we mnie te cechy, które ja zauważam i nich... Wyjeżdżając myślimy, że się zmieniamy, każdy na własne marzenie ale proces ten jest w sumie powolny wiec przy spotkaniach szczególnie młodszych emigracyjnym stażem udajemy tych innych i trochę pozostajemy starymi czyli zachowujemy się stereotypowo... Inne narody też tak mają, trzymają się z dala od siebie a jak się spotkają to z zewnątrz ogląda się ich jako zgraną grupę, tak jak i polską grupę :). Wiem bo połówek jest innej nacji a odczucia podobne, jak się weźmie jego grupę pod lupę... :)Emi Grantkanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-26641323783919137242014-02-10T21:28:13.620+00:002014-02-10T21:28:13.620+00:00Ja myślę, że jest trochę w tym prawdy, w tym co o ...Ja myślę, że jest trochę w tym prawdy, w tym co o nas mówią. To, co najbardziej mnie wkurza to, że jesteśmy zakompleksieni i każdy zazdrości każdemu i najchętniej wbiłby drugiemu nóż w plecy, kiedy ktoś osiągnie sukces. Wkurza mnie też godzenie się na najgorsze warunki, stąd w Polsce umowy śmieciowe. Jedna dziewczyna z YT mieszkająca w USA mówiła, że Amerykanie dziwią się, że nam wystarcza w miarę dobra praca, mieszkanie i samochód, bo ich mentalność jest taka, że oni chcą coś osiągnąć, ciągle pną się w górę, ciągle chcą więcej, chcą być najlepszym narodem na świecie. I cóż, są. <br /><br />Mam natomiast trochę z beczki pytanie: Czy w Anglii płaci się wysokie podatki i czy są większe niż w Polsce?Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-6062613718101593522014-02-10T15:19:08.981+00:002014-02-10T15:19:08.981+00:00Czaro .. świetny artykuł .. bardzo dziękuję .. pr...Czaro .. świetny artykuł .. bardzo dziękuję .. przeczytałem jednym tchem .. znalazłem w nim wiele intersujących obserwacji, które i ja kiedyś zauważyłem ... Na pewno jest pewien 'etos rycerski' w nas Polakach .. to część tego 'bagażu' o którym napisałaś .. .on jest na pewno częściowo literacki (Zbyszko z Bogdańca, Kmicic, Włodyjowski) czy historyczny Jadwiga, Władysław Warneńczyk pod Warną, Sobieski pod Wiedniem, Monte Cassino, Dywizjon 303.. polskiego rycerza czy żołnierza walczącego o słuszną sprawą niezależnie od sytuacji ..i prawego... nie podlegającego pokusom grabieży czy gwałtu ..<br /><br />ale ten etos jest nie tylko literacko historyczny .. on jest po prostu rodzinny .. mój Dziadzio walczył do końca w Bitwie nad Bzurą choć być może nie miało to sensu strategicznego już .. i dla mnie on prosty chłopak z Mazowieckiej wsi też był i jest już na zawsze tym rycerzem ..<br /><br />.. i bardzo ciekawe spotrzeżene<br />'U autorytetów różnych obozów pojawia się też topos, że Polacy są zdolni do wielkich zrywów, ale nie do współdziałania jako społeczeństwo w okresie pokoju.' :^)) ... to taki bez końca powtarzany sterotyp być może z częściową prawdą tylko bo przecież tych okresów pokoju nie było wiele .. ale kiedy były 'Złoty Wiek' czy 20 lecie międzywojenne czy teraz już na naszych oczach ostatnie 25 lat szybkiego choć nierównego rozwoju - chyba naprawde nie było tak źle :^))<br /><br />bardzo ciepło pozdrawiam :^)peregrinohttps://www.blogger.com/profile/00879306783127882177noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-36997629129974730782014-02-10T12:51:00.398+00:002014-02-10T12:51:00.398+00:00Myślę, że nasze podejście do rodaków ewoluuje w za...Myślę, że nasze podejście do rodaków ewoluuje w zależności od tego jak długo mieszkamy zagranicą i w jakim środowisku żyjemy. Im dłużej, tym bardziej odzwyczajamy się od typowo polskiego zachowania. I często próbujemy się wymiksować z polskiego towarzystwa. Z kolei osoby świeżo w Polski wyjechane szukają go usilnie, bo w polskiej grupie czują się pewniej. Niestety grozi to zakorzenieniem w tym polskim sosie. Nie żeby było coś złego w Polakach - po prostu nie sposób się wtedy zintegrować. <br />Ja sama gdziekolwiek mieszkałam nie szukałam Polaków. Zawsze bałam się, że będzie mnie to ograniczać. Bo przebywając z tubylcami było mi łatwiej nauczyć się wielu przydatnych umiejętności. Ale mimo wszystko zawsze miałam polskie przyjaciółki. 2-3, nie więcej. Ale z nimi łączyły mnie nieco inne relacje niż z pozostałymi osobami.<br />Dyskusja o tym, jakie są nasze polskie przywary, jest trudna. Temat wzbudza emocje, o czym świadczy liczba komentarzy pod tym postem. Mi się bardzo podoba rysunek. Jest bardzo celny! Niestety... Allochtonkahttps://www.blogger.com/profile/13423895837864907949noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6109732441846724967.post-48079844938621515372014-02-10T12:34:43.408+00:002014-02-10T12:34:43.408+00:00Dobrze, że nie mieszkasz w Niemczech. Niemcy nie p...Dobrze, że nie mieszkasz w Niemczech. Niemcy nie przepadają za rozmowami, które schodzą na ten temat. Ale Polacy nie są jedyni. Anglicy to mają i Holendrzy też.Allochtonkahttps://www.blogger.com/profile/13423895837864907949noreply@blogger.com