Searching...
poniedziałek, 13 czerwca 2011

Top model

Wieczorne powroty do domu mają swoje zalety.
Niewiele i wątpliwej jakości, ale zawsze przecież można się pobawić w Pollyannę :)


No więc zaletą wczesnowieczornych powrotów jest ... długi cień.
Lubię swój wieczorny cień. Jest taki smukły, długonogi, powabny, elegancki.
Nie widać na nim zmęczenia, zmarszczek, potu i znoju dnia codziennego.
Ale już pal licho te zmarszczki.
Ten powab! To jest najpięknięjsze!
 

Nie, naprawdę, z ręką na sercu, poważnie, serio, jaka bonie-dydy (nie wiem co to znaczyło, ale to powiedzenie mojego dzieciństwa :)) nigdy w życiu nie chcialam być modelką.
Nawet mi to przez głowę nie przeszło, będąc dzieckiem :), nie przeszło mi to w wieku młodzieńczym (no dobra, nie miałam zadatków i tak), a nawet gdyby mi przeszło, to migawki z programu 'Top Model' utwierdziły mnie w przekonaniu, że dokonałam dobrego wyboru, że jednak nie marzyłam w tym kierunku.


Ale wieczorami nachodzi mnie czasami taka myśl, że właśnie idę sobie po wybiegu, moje włosy nie są starmoszone angielskimi wiatrami, ale zostały celowo wystylizowane w artystyczny nieład. Moje ubrania, to nie powyciągana, powypychana, sterana ciągłymi przesiadkami, rozmiarowo dużo za duża (w stosunku do wymarzonej normy wewnętrznej) odzież wierzchnia codzienna, ale fatałaszki zwiewne, piękne kolorystycznie i dotykowo. 
Moje buty mają obowiązkowo obcasy (bo te 'maślane' z czwartkowego wpisu są oczywiście niebotycznym błogosławieństwem, ale żeby były seksi-fleksi, to raczej już nie). 

A w ręku ... zamiast torby z laptopem mam wymyślną, dizajnerską torebkę.
Może taką?





To była taka fidrygałka wieczorna na dziś.


A to już mój osobisty cień.
Ładny, prawda? Taki długi, że się aż obiektywie nie mieści :). 
I zobaczcie, jakie ja tony ze sobą tacham!



poniedziałek, 13 czerwca 2011

0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!