Okazuje się, że jest to ... herbata.
Tak przynajmniej wynika z tego - zabawnego moim zdaniem - kubka z instrukcją osiągania odpowiedniej kolorystyki (skoro zostali wyróżnieni, jako jedyna grupa zawodowa, to coś musi być na rzeczy :)
To oczywiście taki żarcik, a nie głęboka prawda oparta na wieloletnich badaniach rynku.
Herbata
Umiłowana świętość Anglików (Have a cuppa!)
Jakby Przybora mieszkał na Wyspach, to napisałby, że herbatka jest dobra na wszystko, choć on o herbatce szlagier popełnił, ale melancholijny jakiś :))
Tylko w tym kraju mogą powstawać strony o tym, jak kupować, przechowywać, parzyć, serwować i pić herbatę. zdecydowanie herbaciarą nie jestem. Pijam rzadko, najczęściej tylko zimą i w celach rozgrzewczych raczej niż delektacyjnych.
Czasami, jak już pisałam na blogu veni23 piję herbatę w stylu hinduskim lub miętę, ale żadne inne wydziwiania, a już broń Boże z fusami, nie wchodzą w grę.
Jestem już w tej kwestii nieco angielska, bo choć nie czczę tego napoju, nie ma precjozów do parzenia, nie celebruję (np. nie mam nigdy na składzie scones lub innych must-have'ów, chomikowanych przez każdą porządną panią domu), to jednak PIJĘ Z MLEKIEM!
Porzucenie herbaty z cytryną na rzecz tej, tfu-tfu, BAWARKI, jest postrzegana w niektórych środowiskach polonijnych jako ewidentny dowód zdrady narodowych ideałów :) Nie zamierzam pokazywać swoich uczuć patriotycznych przy pomocy cytrusów, a herbatę piję z mlekiem z dwóch przyziemnych powodów: chlust zimnego mleka schładza herbatę do temperatury idealnej do natychmiastowego wypicia, a ponadto przy odrobinie silnej woli można ją pić bez cukru, czego już zupełnie nie da się zrobić z cytrynowym kwasidłem (nie powiem, czasem w ponury, wietrzny styczniowy wieczór sobie zaserwuję - ale ... z dwiema czubatymi łychami cukru; jak ja bym miała tak się poić codziennie, to chyba szybko zaczęłabym zajmować dwa siedzenia w autobusie :)
Ale co mnie tak dzisiaj o tej herbacie?
Najpierw znalazłam gdzieś to wyżej umieszczone zdjęcie i rozśmieszyło mnie to umieszczenie wewnątrz skali rozpoznawczej.
Po drugie wpadła mi w ręce tabelka z podsumowanie najnowszego spisu powszechnego, który miał miejsce jakieś 2 miesiące temu (nota bene formularze dostaliśmy pocztą i musieliśmy je wypełnić do danego dnia, pod groźbą - zapewniam was że egzekwowalną - zapłacenia 1000 funtów kary) i zaczęłam swoim starym sposobem porównywać oba społeczeństwa - brytyjskie i polskie.
Statystycznie jest zdecydowanie parę rzeczy, którymi się różnimy (co i gołym okiem widać :)), ale o tym może jutro ...
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
2011/09/01 22:03:59
Herbatę z mlekiem ostatnio piłam jako mała dziewczynka i jej nie polubiłam, być może powinnam jej dać drugą szansę? ;)
Tak czy siak, taki kubek chciałabym mieć. ;)
Tak czy siak, taki kubek chciałabym mieć. ;)
2011/09/03 14:34:38
Fluorescent, ja nie mówię, że to
jakiś napój bogów (smak jak smak), ale jak ci serwują taką siekierę (bo
do mleka musi zazwyczaj być mocna), a cytryny nie uświadczysz, to
zaczynasz raz po raz dolewać mleka :), a potem dochodzą względy
pragmatyczne (temperatura itp.)
O kubku pomyślę - może zorganizuję jakiś konkurs? :-D
O kubku pomyślę - może zorganizuję jakiś konkurs? :-D
2011/11/13 12:27:09
Fajny kubek! Co do tfu-tfu-BAWARKI
;-) to muszę przyznać, że nie widziałam w Bawarii herbaty z mlekiem ani
razu a minęło już parę lat w tym landzie. Pewnie to coś w stylu polskiej
ryby po grecku...
ooo, builders brew wygląda jak nasz pakistański chai...
OdpowiedzUsuńNo bo to generalnie kolor herbaty z mlekiem :)
Usuń