I tak jak moje ucho wszędzie wyłapuje polskie brzmienie, nawet jak niewyraźne słowa gubią się gdzieś w szumie ulicy, tak też i moje oko jest bardzo wrażliwe na piękno ojczystego języka.
Serce mocniej bije, bo przecież oto polski akcent na albiońskiej ziemi!
A skądżesz to? Tak nagle, niespodziewianie, tak zupełnie z zaskoczenia?
Patrzę, czytam i oczy przecieram ze zdumienia.
A to się uczepili! Co za podła dyskryminacja!
Oczywiście w całości wyglądało to mniej groźnie, ale przysięgam, że w pierwszym porywie przeczytałam to właśnie tak: rude to stare**
Te kreski i przecinki na górze podświadomie zignorowałam :))
A już się zbierałam, w iminiu moich wszystkich rudych koleżanek, ogłosić wieczysty bojkot Pizzy Hut ...
To trochę taki dowcip w stylu podwórkowym, jakimi 'zaginało się' koleżanki w piaskownicy:
- A w jakim to języku: "tulismanorę"? (naprawdę, wielu się nabrało, że to włoski ;))
I tu przypomniała mi się jeszcze jedna anegdotka.
Byłam kiedyś (wstyd się przyznać, ale co tam) na OHP*** w tzw. Enerdówku.
W ramach rozrywki i ukulturalniania hołoty zza Odry zabrano nas na wycieczkę do pałacu Sanssouci w Poczdamie.
Po powrocie z wycieczki czekaliśmy na długo nie nadciągający obiad.
Wszyscy gadali jednen przez drugiego. Różne wątki się mieszały, każdy chciał wtrącić swoje trzy grosze.
Wszyscy gadali jednen przez drugiego. Różne wątki się mieszały, każdy chciał wtrącić swoje trzy grosze.
Nagle usłyszłam kątem (kąt ucha też mam, a co!) fragment konwersacji, a właściwie tylko końcówkę wypowiedzi: ... są szanse!
Obróciłam się w kierunku osobnika z groźną miną.
- Coś ty! - pouczyłam mentorsko - to się nie mówi jakieś 'Sąszanse', tylko 'Sansusi'! - poprawiłam matoła, pusząc się z dumy, że tak bezbłędnie zapamiętałam francuską wymowę.
Zapamiętałam też sobie na długo dziki rechot współbiesiadników ...
***
A tak w ogóle to jestem w takim wyluzowanym nastroju, bo przeżyłam spotkanie z szefową, choć jeszcze nie nadgoniłam ze wszyskimi raportami (przez te 2 tygodnie doszły nowe :)).
Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że ona czasami stosuje 'szkołę uników', czyli zupełnie świadomie mnie o pewne rzeczy nie pyta, wychodząc z założenia, że 'temat nieomawiany nieistnieje'.
I przyznam, że ja dość lubię grać tę grę :)
* jeden z moich ulubionych skeczy kabaretu Hrabi; 'kąt oka' gdzieś na początku drugiej minuty
** rude = chamski/niegrzeczny
stare= gapić się
It's rude to stare= To niegrzecznie, tak się wgapiać (w domyśle, że powinniśmy wejść i nabyć - mało odkrywcze, swoją drogą)
*** OHP - Ochotniczy Hufiec Pracy, organizowany przez Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej (jak ja się na tym hufcu znalazłam - nie mam pojęcia, bo do związków żadnych nie należałam :))

wtorek, 13 marca 2013
2012/03/13 06:15:48
hahaha rude to stare mnie ubawiło z rana :) dzięki Fi :):) a najsmieśniejsze jest to, że, mimo iż inglisz mam przyzwoicie opanowany, długą chwilę nie mogłam załapać, o co chodzi z tymi niegrzecznymi starymi lodami ;)))))))))))
2012/03/13 06:51:52
Buhahhaa!!!! Nieźle, chociaż szczerze przyznam, że i ja bardziej zwróciłabym uwagę na dwie ostatnie linijki reklamy, odbierając te słowa tak, jak TY. Fantastyczna sprawa! Chyba zapodam to jako swego rodzaju kalambury na następnym zjeździe :)
2012/03/13 07:18:15
No przyznacie same, że jednak się ten polski wysuwa na pierwszy plan :)
Mi też zajęło parę sekund, by zrozumieć, dlaczego się tak tych rudych uczepili ni z tego ni z owego :)
Widać, po tylu latach mój mózg się jeszcze nie przestawił na myślenie po angielsku (ani tym bardziej na angielskie myślenie :))
Śnię też po polsku (jeśłi w ogóle).
I oczywiście liczę też zawsze po polsku.
Mi też zajęło parę sekund, by zrozumieć, dlaczego się tak tych rudych uczepili ni z tego ni z owego :)
Widać, po tylu latach mój mózg się jeszcze nie przestawił na myślenie po angielsku (ani tym bardziej na angielskie myślenie :))
Śnię też po polsku (jeśłi w ogóle).
I oczywiście liczę też zawsze po polsku.
2012/03/13 07:25:48
Mnie się zdarza, ze po dłuższym pobycie na Ukrainie (którą tak jakoś sobie ulubiliśmy) przestawiają mi się literki w głowie i już po powrocie wciąż czytam cyrylicą. Na przykład "puma" to dla mnie automatycznie "rita". Na szczęście szybko mi wraca.
2012/03/13 08:11:31
He,he... nie ma to jak porządna dawka humoru do porannej kawy:)
Mam nadzieję, że starczy na cały dzień!
(Humoru. Kawy sobie jeszcze doleję. Parę razy. Bo za oknem dziś mokro, szaro i ponuro akurat).
Mam nadzieję, że starczy na cały dzień!
(Humoru. Kawy sobie jeszcze doleję. Parę razy. Bo za oknem dziś mokro, szaro i ponuro akurat).
2012/03/13 09:24:23
@Mukla
Cyrylica mnie rozkłada. O ile jeszcze parę zdań po rosyjsku sklecę, to już czytanie mi nie idzie w ogóle (choć kiedyś, jak musiałam to się czytało i to i owo).
A więc Edukacja Pumy? Nie. To by była Edukacja Ritu :))
@Ren-ya, a do kawki lody z ciastem francuskim? :)
Cyrylica mnie rozkłada. O ile jeszcze parę zdań po rosyjsku sklecę, to już czytanie mi nie idzie w ogóle (choć kiedyś, jak musiałam to się czytało i to i owo).
A więc Edukacja Pumy? Nie. To by była Edukacja Ritu :))
@Ren-ya, a do kawki lody z ciastem francuskim? :)
2012/03/13 09:34:46
Eh... chciałaby dusza do raju....
(niestety, do kawki niskokaloryczne pieczywo chrupkie, muśnięte powidłem śliwkowym;))
(niestety, do kawki niskokaloryczne pieczywo chrupkie, muśnięte powidłem śliwkowym;))
2012/03/13 19:42:52
Wtranżoliłabym takie ciastko z lodami w try miga. Ale mi nie wolno. Dobrze, że nie mam w pobliżu Pizza Hut. Nawet w oddali nie mam, jest w najdalszej dali, a tam to nawet zgrzeszyć bym nie jechała.
Też byłam w NRD na ohapie, a co, fajnie było, piłowaliśmy jakieś metalowe obiekty, mam nadzieję, że nie wojskowego znaczenia, haha. A w weekendy były mecze, chłopaki z fabryki kontra chłopaki z naszego ohapu (my wszyscy harcerze byliśmy), wiadomo, nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, wygrywali nasi
Też byłam w NRD na ohapie, a co, fajnie było, piłowaliśmy jakieś metalowe obiekty, mam nadzieję, że nie wojskowego znaczenia, haha. A w weekendy były mecze, chłopaki z fabryki kontra chłopaki z naszego ohapu (my wszyscy harcerze byliśmy), wiadomo, nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, wygrywali nasi
2012/03/14 00:23:57
A ja zawsze myślałam, że rude to fałszywe... ;))) A jednak stare...
Moja matka przyjechała z Francji jak miała 14 lat i do teraz (ma 76) liczy tylko po francusku - inaczej nie umie. Ciekawe.
Moja matka przyjechała z Francji jak miała 14 lat i do teraz (ma 76) liczy tylko po francusku - inaczej nie umie. Ciekawe.
2012/03/14 10:37:25
@Kasiu i tak trzymać. Ja niestety silnej woli nie mam, choć akurat takie zestawienie mnie nie kusi. Już wolę chrupki chlebek z powidłami śliwkowymi :)
Co do ohapów, to ja też bardzo miło wspominam. My porządkowaliśmy miejskie parki, a więc cięcie, sadzenie, grabienie - coś co uwielbiam :)
Wydałam wszystkie zarobione pieniądze na kosmetyki i jedzenie (bo to było jeszcze za czasów, kiedy w Polszy nic na półkach).
No ale przynajmniej pałac 'Sąszanse' zwiedziłam i byłam na koncercie Brucea Springsteena :)
@ Rest, no widzisz, człowiek się całe życie uczy :)
Jeśli zaś chodzi o liczenie, to chyba jest to taki mocno wyuczony nawyk, powtarzany bardzo wiele razy. Podobno część ludzi, którzy stracili mowępo wylewach, jedyne co potrafią zrobić (przed rehabilitacją) to podpisać się i liczyć.
Słyszałam też taką opinię, że dopóki się liczy i śni w ojczystym języku, nie można mówić o naturalizacji.
Ja więc jestem 100%-ową Polką :)
Co do ohapów, to ja też bardzo miło wspominam. My porządkowaliśmy miejskie parki, a więc cięcie, sadzenie, grabienie - coś co uwielbiam :)
Wydałam wszystkie zarobione pieniądze na kosmetyki i jedzenie (bo to było jeszcze za czasów, kiedy w Polszy nic na półkach).
No ale przynajmniej pałac 'Sąszanse' zwiedziłam i byłam na koncercie Brucea Springsteena :)
@ Rest, no widzisz, człowiek się całe życie uczy :)
Jeśli zaś chodzi o liczenie, to chyba jest to taki mocno wyuczony nawyk, powtarzany bardzo wiele razy. Podobno część ludzi, którzy stracili mowępo wylewach, jedyne co potrafią zrobić (przed rehabilitacją) to podpisać się i liczyć.
Słyszałam też taką opinię, że dopóki się liczy i śni w ojczystym języku, nie można mówić o naturalizacji.
Ja więc jestem 100%-ową Polką :)
2012/03/14 15:29:34
Co do snów, to zaznałam zjawiska odwrotnego. Otóż od czasu do czasu śni mi się, że rozmawiam po angielsku:) I to płynnie:) I sama sobie się w tych snach dziwię, skąd ja tak potrafię, bo przecież podstawy jedynie liznęłam i to już dawno temu, a podczas moich krótkich pobytów w Irlandii zwykle odzywam się jak najmniej i jak najprościej, a i to z wielkim stresem....
(hm... chyba mały off-topic zrobiłam... sorry;))
(hm... chyba mały off-topic zrobiłam... sorry;))
2012/03/19 01:21:04
Ren-ya, pomarzyć zawsze można (po angielsku to brzmi lepiej, bo do śnić i marzyć można użyć 'dream' :))
A co, nie przenoszą ci się te umiejętności w real? Cholerka!
Ps. offtopiki mile widziane :)
A co, nie przenoszą ci się te umiejętności w real? Cholerka!
Ps. offtopiki mile widziane :)
2012/03/19 20:51:49
Też mi się czasem wysuwa polski przed języki inne, np. w takim markecie budowlanym, worek węgla do grilla a na worku bardzo zachęcająco dużymi literami "SUPERGLUT" :-O
Ale im więcej języków, tym zabawniej. Bo jak tu nie prychnąć, biorąc do ręki w Finlandii paczkę czipsów z napisem "MEGAPUSSI"?!
(o podpowiedzi językowe proszę się zwracać do Wujka Google, oddział Translator, albo bezpośrednio do mnie jako langusty ;-)
Ale im więcej języków, tym zabawniej. Bo jak tu nie prychnąć, biorąc do ręki w Finlandii paczkę czipsów z napisem "MEGAPUSSI"?!
(o podpowiedzi językowe proszę się zwracać do Wujka Google, oddział Translator, albo bezpośrednio do mnie jako langusty ;-)
0 comments:
Prześlij komentarz
Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)