Grrr... niestety, nie po raz pierwszy potwierdza się zasada, że darmowe usługi mają swoje felery.
Tym razem 'reliable web polls', czyli internetowe sondy, na których (podobno) można polegać, nawaliły na całej linii, bo po pierwsze, wiele osób miało problemy z wklejeniem kodu na swoje blogi (mimo, iż wspólnymi siłami próbowaliśmy ratować sytuację i liczba wysłanych przeze mnie maili grubo przekroczyła mój tygodniowy limit :)), po drugie ... wcale się nie zatrzymała o wyznaczonej dacie, naliczając nadal głosy (a ja nie zrobiłam o północy skanu, gdyż nie poderzewając takiej podłości, poszłam w najlepsze spać).
Tym niemniej pragnę ogłosić - i musicie uwierzyć mi na słowo! - że dnia 1-go marca o godzinie 23:59, dobry kwadrans później, a nawet rano (gdy wysyłałam maila z prośbą o nowy temat, czyli 9:41 czasu polskiego), licznik nieodwołalnie wskazywał ex-aequo dwie zwyciężczynie, a były nimi:
Ania z Aniukowego Pisadła oraz Moe, które uzyskały po 33 głosy.
Wiem, że wymaganie od uczestników, by uwierzyli mi na słowo, nie brzmi to profesjonalnie, tym bardziej, że w chwili, gdy po obfitującej w wydarzenia różne niedzieli zasiadłam do komputera, licznik wskazywał, iż najwięcej głosów zebrała Errata, to jednak ... decyzją jednostronną i jednoosobową postanowiłam przyjąć z pokorą wynik poranny.
Gratuluję wszystkim wyrównanej walki, wspaniałych czytelników, zmobilizowanych rodzin oraz oddanych znajomych, którzy wspierali Was swoimi głosami.
Kilka osób deptało sobie po piętach ostro, tworząc zwarty peleton.
Mam nadzieję, że ci z Was, którzy napisali fajne teksty, ale mieli ... mniejszą siłę perswazji :))), nie poddadzą się tak łatwo i będą walczyć równie wytrwale o miejsce na podium w kolejnej edycji 'finki'.
Choć wiem, że dla części z
No cóż, ja póki co cały czas przekonuję samą siebie, że przynajmniej problem wymyślania nowego tematu mam z głowy.
Wiecie, taki (marny) żart na otarcie łez :)
I cały czas przyświeca mi nadrzędny cel całej zabawy - pisać, pisać, pisać na przekór pseudoopiniotwórczej, 'lajfstajlowej' sztampie.
Dla mnie każdy jeden tekst biorący udział w tej zabawie spełnia ten warunek!
A raczej ... z podaniem dwóch tematów nowej wprawki!
Ponieważ stało się to, co spędzało mi sen z powiek - 'finka' zakończyła się remisem - w następnej wprawce trzeba się będzie zmierzyć z aż dwoma tematami na raz!
Można będzie wedle uznania albo napisać jeden dwuwątkowy wpis lub wręcz dwie oddzielne historie/wiersze/listy/wywiady czy co tam bądź, albo połączyć oba tematy w jedną całość. Ja byłam za tym, żeby w razie remisu zwycięscy ustalali wspólnie temat, ale większość wybarała opcję 'dwa tematy'.
Dwa tematy więc są!
Uaktualnienie: 2 minuty po opublikowaniu tego posta Moe rzuciła mi temat, a więc nici ze spania, trza nanosić poprawki ....
Nie bez kozery 'finka' przyciąga coraz więcej uczestników i głosujących. Albowiem różnorodność i pomysłowość uczestników jest ... powalająca.
Jeśli myślicie, że Kaczka urządziła Was na cacy, to możecie to teraz głośno odszczekać. Albowiem w kolejnej, czwartej wprawce przyjdzie się Wam, Braci Blogerska, zmierzyć z takimi oto tematami:
CZEGO MOJE OCZY NIE WIDZĄ, TEGO PO PROSTU NIE MA! - by Ania*
oraz
"Pofrunęła między chmury, wrzeszcząc ECIE-PECIE!" - by Moe
* (parę słów wyjaśnienia od autorki: "Drżącymi dłońmi dotykam zwycięskiego pucharu, bo widzę, że obok czają się dwie równie wygrane kończyny górne, które też chciałyby ów puchar pomacać! Przesunę się ociupinkę i chętnie pucharem podzielę! Serdecznie i z całego serca gratuluję koleżance po klawiaturze! Wszystkim, którzy na mnie głosowali serdecznie dziękuję, proszę o podanie numeru konta bankowego, przelewy zrobię w tym tygodniu :-)! Na temat wpadłam dawno i od tak zwanej (na naszej wsi tak zwanej) “dupy strony”, bo mam kilka wpisów w głowie i szukałam dla nich tytułu…wpadłam na taki :)))".
TERMIN ZGŁASZANIA PRAC:
do 30-go MARCA 2014
Wszyscy, którzy dopiero teraz chcą się przyłączyć do zabawy, są jak najbardziej mile widziani.
Liczę też na powrót cór i synów marnotrawnych, oraz na wpisy tych, co się zdeklarowali, że się dołączą. Pamiętajcie - w internecie nic nie ginie! :)
Szczegóły techniczne można sobie doczytać poniżej, a wszystkie wpisy w temacie można znaleźć w zakładce 'Finka z kominka', w lewym górnym rogu bloga.
Jeszcze raz dziękuję za świetną zabawę i mam nadzieję, że ostra konkurencja nie powstrzyma Was od podniesienia rękawicy!
1. W zabawie(!) może wziąć udział każdy, kto prowadzi blog.
2. Wpis ('blogowa wprawka') musi być na ustalony odgórnie temat, może natomiast przybierać dowolną formę (esej, wiersz, felieton, list).
3. Wpis można umieszczać na swoim blogu w dowolnym momencie po ogłoszeniu ustalonego tematu, nie później jednak niż w ostatnią niedzielę miesiąca, do godziny 23:59 czasu polskiego (GMT+1)
4. Informację o wpisie należy przesłać na adres mailowy fidrygauka@gazeta.pl i wpisać w komentarzach pod tym wpisem.
5. Po upłynięciu czasu na zgłaszanie blogowej wprawki na blogu www.szeptywmetrze.blogspot.co.uk pojawi się spis wszystkich uczestników wraz z linkami do ich wpisów.
6. Wszystkie wpisy będą brały udział w anonimowej ankiecie, w której może głosować każdy (nie tylko uczestnicy zabawy).
7. Ankieta będzie aktywna przez tydzień i będzie możliwość oddania tylko jednego głosu z danego adresu IEP.
8. Zdobywca największej liczby głosów wybierze temat następnej 'blogowej wprawki'.
Może to być parę niepowiązanych ze sobą słów, niedokończone zdanie, pytanie, maksyma. Sky is the limit.
Może to być parę niepowiązanych ze sobą słów, niedokończone zdanie, pytanie, maksyma. Sky is the limit.
9. Uczestnicy zabawy mogą (choć nie muszą) umieścić na swoim blogu banerek informujący o uczestnictwie w zabawie.
Pozostawiając Was ze stertą niedopowiedzeń, wątpliwości, zażaleń, roszczeń, koncepcji i uwag polemicznych, żegnam się przygnieciona ciężarem (złośliwej nieco) finki.
Do jutra!
Ps. Jeśli ktoś ma namiary na jakąś sensowną, niezawodną, bezpłatną sondę internetową, której zamontowanie na blogu nie jest zbyt skomplikowane, to bardzo proszę o podzielenie się wiedzą tajemną.
Ps 2. Niestety, chwilowo nie będę w stanie nadrobić zaległości w komentarzach, jako że mam gości, mam dzieci, nawet męża taż mam. Mam pracę i parę rzeczy do nadgonienia w życiu pozablogowym.
I bardzo mało elastyczną dobę mam ...
<a href="http://szeptywmetrze.blogspot.co.uk/2014/03/finka-z-kominka-wprawka-4.html"> <img src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNhTgdPRNw314py53du1X-q_f1xHKN5mC5lKFggD3hs_e_jxjpPa6F_DL3O0yxfdZemABCAm5gNkpHaxojFEa_vCLCY1Ed4Pna4MXLJgGOkCE_wPeUELp9IE3LeVkGqwhIy1YDlzs-Mso/s1600/finka+z+kominka+wprawka+4.jpg" width="280" height="386" /></a>
A zatem ...
CHŁOPCY I DZIEWCZYNKI - ŁAPCIE ZA FINKI !
Było emocjonująco - dzięki :). Czekam zatem na nowe tematy :)
OdpowiedzUsuńEh, te emocje. Zjedzą mnie - jako organizatora :)
UsuńŻyję, jestem! Wbrew pozorom nie opijałam zwycięstwa, tylko walczyłam z komputerami o dostęp do wirtualnego świata ;)
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam, że trzecia finka była pod znakiem problemów technicznych?
UsuńDzięki za temat. A raczej powinnam powiedzieć ... A niech Cię! :)
A już miałam pierwotną koncepcję, jak zobaczyłam temat Ani, a tu teraz jakieś Ecie-Pecie :))))
Zapowiada się naprawdę ciekawie.
Moe tudzież Fidrygauko myślę, że radością osobistą jest także to, kiedy wygrywa ten, komu kibicujemy i na kogo głosowaliśmy (tak mi się przypomniała radość skoczka nazwiskiem Kasai, gdy wygrał z nim Kamil S.). Dlatego cieszę się bardzo (mimo iż słychać huk wodospadu moich łez z powodu niezaszczycenia was moim tematem), że Moe wygrałaś. W sposób niekwestionowany podbiłaś moje serce szczególnie jednym bezrobotnym polonistę na roboczorodzinę ;-). Piszę to dlatego, że oczywiście można głosować na siebie i doświadczać tym samym podwójnej rozpaczy z powodu przegranej, ale czy nie fajnie kibicować też innym i cieszyć się z ich wygranej...
UsuńCo nie znaczy, że zrezygnuję z dalszej walki o zwycięstwo własne :-)
Tak mnie naszło po przeczytaniu wpisu Erraty...
*"polonistą" oczywiście - te emocje... ;-)
UsuńKasiu, zapachnie kółkiem wzajemnej adoracji, gdy napisze, że głosowałam na Ciebie? A, co tam, niech pachnie! :)
UsuńMojego wpisu? Bo nie lubię walki?
UsuńMhm, twojego. To jest zabawa. A że ma pewne znamiona rywalizacji... Cóż w tym złego? Nikt nie każe żebrać o głosy wśród znajomych wszelkich, ale i nikt nie zabrania. Jeśli ktoś pracuje w jakimś "korporejszyn", niech biega od komputera do komputera skoro ma taką ochotę. Jak to mówią - kto bogatemu zabroni :-)
UsuńAno; teraz udzieliłaś dobrej odpowiedzi. W ten sposób to działa. Jeśli TO ma być zabawa...
UsuńBo mnie się zdawało, że pisanie, udział w konkursie. Lecz bieganie od komputera do komputera? Za chwilę będę o tym pisać.
Załapałam, że wcześniej zapewne odniosłaś się do mojego stwierdzenia: "Co nie znaczy, że zrezygnuję z dalszej walki o zwycięstwo własne :-)". TO jest ironia. Taka sytuacja.
UsuńDla mnie pisanie (w tym konkretnym miejscu)=udział w konkursie=zabawa. Moja własna interpretacja na własny użytek z własnym podejściem. Taka sytuacja.
Errato, rozpoczynając zabawę długo się zastanawiałam nad tym, jak rozwiązać sprawę głosowania. Wiedziałam (chociażby na podstawie konkursu na Blog Roku itp.), że część głosów zdobywa się przez wielokrotne głosowanie z różnych urządzeń, przez autoreklamę, agitację itp. Wyszłam jednak z założenia, że jeśli bym to chciała kontrolować, to jedynym rozwiązaniem byłoby głosowanie jawne (albo mailami albo pod wpisem). Obie metody uznałam za kiepskie (pierwsza nieprzejrzysta, druga zawalałaby mi blog :)))
UsuńI stwierdziłam, ze cel zabawy jest inny.
Nie sądzę, że gdyby nawet ktoś agitował i zachęcał na głosowanie na swój wpis, to chciałoby mu się to robić stale i z równą namiętnością przy każdym wpisie.
Wiadomo, że każdy chce być doceniony, ale cel tej zabawy naprawdę miał na celu coś innego niż stawanie w literackie szranki.
Miało na celu pokazanie, że potrafimy napisać coś innego, niż lajfstajlowy, pseudointelektualny bełkot autorstwa ludzi, którzy mają się za opiniotwórczych.
A co z tego wyszło?
Przepychanki słowne i marnowanie czasu na międzyblogowe uszczypliwości.
Kominek, jeśli by tu w ogóle wpadł - pękłby ze śmiechu.
Jeśli chcesz, to przeczytaj jeszcze raz, co mną motywowało przy rozpoczynaniu 'finki':
http://szeptywmetrze.blogspot.co.uk/2013/12/pisze-sie-piszesz-sie.html
Bardzo dziękuję za organizację i bardzo pracochłonne i pracowite zarządzanie konkursem.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie mialem żadnych problemów technicznych z sondą. Nie zaglądałem do komputera po północy europejskiego czasu więc nie wiedziałem, że sonda przekroczyła swój termin użytkowania.
Ostateczny werdykt iście salomonowy, oba tematy karkołomne.
Pozdrawiam wszystkie uczestniczki..
Parlap - nie miałes problemów, bo u Ciebie wszyscy chodzą do góry nogami!
UsuńDziękuję za fajną zabawę, Gratuluję Zwyciężczyniom! Marcowe fidrygały będą ciekawe! (co prawda Kaczka z Wieprzem znowu odstawią rodeo i uniosą złota wanienkę w siną dal!)
Pharlapie, dzięki :)
UsuńWerdykt może i salomonowy, ale na sędziego to ja się jednak zdecydowanie nie nadaję.
Za dużo zdrowia mnie to kosztuje :)
A tematy jak zwykle 'wyzywające'!
Skorpionku, myślę że ta edycja pokazała, że wszystko się może wydarzyć.
Jak Pieprz z Kaczką będą szaleć nadal, to coś się wymyśli, żeby je ujarzmić :)
Findrygauko, dziękuję za wszystko, za organizację konkursu, za próby z sondą i za to, że jesteś :-)! Bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom, tym, którzy na mnie głosowali i tym, którzy głosowali na inne, wspaniałe blogi! Do następnego....
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha, ... dopiero zauważyłam: FINdrygauko! Nie wiem, czy to niezamierzone 'typo' czy celowe przechrzczenie, ale wyszło Ci uroczo :)))
UsuńOczywiście, że zamierzone...takie "urocze" pomysły mam :-)...Ja też dopiero teraz zauważyłam...
UsuńTo my chyba w różnych czasach funkcjonujemy. Czas polski a ten, na którym miała zatrzymać się sonda, to dwa różne czasy. Następnym razem trzeba by to precyzyjniej określić.
OdpowiedzUsuńErrato, fakt, rzeczywiście napisałam tylko "Głosowanie będzie trwało do soboty, 1-go marca 2014 do godz. 23:59."
UsuńSonda się miała zatrzymać właśnie w czasie polskim, a nie żadnym innym.
Założyłam, że skoro w regulaminie określiłam, że zabawa będzie się odbywała 'w polskim czasie' czyli GMT+1 (czyli czas Greenwich plus godzina do przodu), jako że uczestnicy są z różnych krajów (jednakże większość z Polski), to będzie to oczywiste, że i głosowanie odbywa się w czasie polskim.
Ale masz rację, powinnam to doprecyzować, co na pewno następnym razem zrobię.
Przykro mi, że tak wyszło jak wyszło, ale musisz mi uwierzyć na słowo, że o godzinie 23:59 czasu polskiego wynik był taki a nie inny.
Masz silną grupę wsparcia i potężne szanse na wygranie w kolejnej edycji :)
Pozdrawiam.
Nie wydaje mi się, bym chciała dalej bawić się według tych reguł. Nie lubię bowiem korzystać z ŻADNEJ grupy wsparcia. Zabawa kończy się właśnie tam, gdzie zabiegać "trzeba" o głosy.
UsuńSzczerze powiedziawszy czułam to podskórnie. Widziałam kątem oka i przeczuwałam, że nadejdzie.
UsuńFoch i obraza majestatu.
Ale po cichu liczyłam, podlewałam maciupki zalążek nadziei, że jednak przeprosiny (i pokora wobec psotliwej TECHNOLOGII - która, jak widzisz, wciąż nalicza Ci głosy, a ja nie mam na to żadnego wpływu) oraz przymrużenie oka spowodują, że jednak mimo oczywistego i zrozumiałego nieusatysfakcjonowania, podejdziesz do tego na luzie i z dystansem.
Wszak - mimo że nikt nie zamierza podważać naszego geniuszu :))) - nie walczymy tu o nagrodę Pulitzera, ani nawet o żadną nagrodę rzeczową, ale o jakże błahą i ulotną możliwość wybrania tematu następnej wprawki oraz o wirtualny puchar mojego autorstwa (który pewnie i tak jest powodem do kpin wśród znawców Photoshopa).
Nasze wprawki nie tylko nie potrząsną światową literaturą, to pewnie nawet nie odbiją się zbyt wielkim echem w blogosferze.
Co najwyżej odbiją się ... czkawką.
A swoją drogą, to Twoje komentarze pod tym wpisem są ciekawym suplementem do Twojej własnej wprawki, na jakże znamienny temat 'ja'.
Że pozwolę sobie zacytować:
"Bo jakość kreacji własnej osoby bardzo wiele mówi o kimś, kto prezentacji takiej dokonuje." ...
A co do grupy wsparcia, to miałam na myśli li i jedynie głosujących na Ciebie, z własnej, nieprzymuszonej woli fanów Twojego talentu.
Nic innego mi nawet nie przyszło na myśl.
Choć ja zabieganie o głosy traktuję również z przymrużeniem oka.
W końcu to tylko zabawa ...
Nie taką znów błahą, nawet, jeśli ulotną. Temat bowiem miałam już w zanadrzu:-))).
UsuńCzkawką, jak sądzę, odbił się MÓJ brak pokory w obliczu zawodności technologii.
Czyżby mi jej zabrakło? Na to wygląda.
To właśnie perspektywa dobrej zabawy skusiła mnie, by zgłosić akces. Niestety, formuła konkursowa, w myśl której trzeba zabiegać o głosy, okazała się dla mnie zbyt obciążająca. Bo w pewnym momencie poczułam się zakłopotana takim dużym wsparciem. Moim przyjaciołom zbyt prędko na horyzoncie zamajaczyła wizja mojego sukcesu.
Niezręcznie się czuję prosząc kogokolwiek o poparcie. Do tego stopnia, że psuje mi to zabawę. Trzeba było zadowolić się jednym głosem, nawet, jeśli miałby to być tylko mój własny:-))).
O jakich komentarzach raczyłaś wzmiankować? Byłyż takie humorzaste? To nie znasz jeszcze moich możliwości:-)). I w pełni zgodzę się z Twoją oceną mojej kreacji.
I jak tu oko, jedno, czy drugie mrużyć, kiedy już prawie witało się z gąską:-))).
Errato, sensem tej zabawy nigdy nie było zabieganie o głosy. Nie ma tego w regulaminie i nie ma tego w założeniach.
UsuńNiektórzy to robią, ale w większości przypadków jest to po prostu ogłaszanie wśród znajomych, że się opublikowało taki-to-a-siaki wpis i że będzie głosowanie.
Więc ludzie głosują. Znajomi na znajomych, przyjaciele na przyjaciół. Mi się też zdarza tak zrobić, gdy np. moje przyjaciółki biorą udział w konkursach na najlepsze zdjęcie czy przepis kulinarny.
Nie widzę w tym nic złego.
Natomiast mam wrażenie, że masz głównie pretensje o to, że w niedzielę wieczorem byłaś na prowadzeniu, a nie zostałaś zwyciężczynią konkursu.
I niestety nie wiem, jak mogę wytłumaczyć to inaczej, że była to kwestia popsutego licznika, który wciąż bije, a którego nawet nie mogę usunąć z sieci, ani go zatrzymać, bo jest coś nie tak z tą darmową (dziadowską) stroną.
W sobotę o północy, oraz w niedzielę w okolicach godziny 9-tej wciąż na prowadzeniu były Ania i Moe - nie zrobiłam skanu, bo nie wpadłam na to, że licznik się nie zatrzymał, jak to zwykł był robić wcześniej.
Napisałam więc do dziewczyn maila z gratulacjami i z prośbą wymyślenia tematu i ogłosiłam remis na facebooku. Czy uważasz, że zmyśliłabym sobie wyniki, wiedząc, że każdy może zajrzeć na bloga i sprawdzić?
Też byłam mocno zdziwiona, gdy wieczorem zajrzałam na blog (nawet bym nie zauważyła tykającego licznika, gdyby nie komentarz Skorpiona), ale ... dziewczyny były 'północnymi' zwyciężczyniami, wymyśły już temat i nie sądzę, że odwoływanie ich zwycięstwa byłoby fair.
Poza tym zupełnie nie rozumiemi, dlaczego czepiasz się tej soboty i niedzieli.
Konkurs kończy się zawsze w sobotę. Niedziela jest przeznaczona na wymianę maili ze zwycięzcą i na wymyślanie tematu.
Jeśli byś zajrzała na blog o północy lub nawet nad ranem, to zobaczyłabyś, że po prostu zwycięzcą nie byłaś. Koniec kropka.
To że licznik leciał dalej jest zdarzeniem niefortunnym, tym bardziej, że w tym czasie głosowały na Ciebie kolejne osoby i pod wieczór miałaś więcej głosów niż Ania i Moe, ale de facto nie powinnaś już tego nawet sprawdzać, bo ... konkurs był zakończony w SOBOTĘ.
W sobotę, w sobotę, w sobotę....
Twoje kometarze były nieco humorzaste, nie możesz zaprzeczyć.
Fakt, Twoich możliwości jeszcze nie znam w pełni, ale i tak zaprezentowałaś dość szeroki przekrój :)
Ja myślę, że Errata byc może nie czytała jak to ze lnem było. Burzliwe rozważania, uzgodnienia były 3 miesiące wcześniej, gdzie jasno było napisane do kiedy należy zgłaszać się z Finką i do kiedy głosować.
UsuńSonda jak do tej pory spisywała się bez zarzutu. To pierwszy raz, kiedy coś w niej nawaliło. Zgłaszałam to organizatorce, nie tylko zresztą ja. Nie mogłam jej umieścić w bocznej szpalcie, by była widoczna, ledwo udało mi się ją umieścić w treści, moi czytelnicy mogli do niej wejść jedynie przez post Fidrygauki. Uśmiechnęłąm się tylko, że nie zbiorę wystarczającej ilości głosów, by, korzystając z chwilowej kwarantanny Kaczki, zgarnąć wanienkę Biskwita! To była niepowtarzalna okazja, zważywszy, że Skorpion ostatnio plasował się na 3, chwalebnym miejscu! Teraz Kaczka wychodzi na wolność i i tak pokaże nam kuper. Na Wieprzu, rzecz jasna. ;)
Spoko, gramy dalej :)
I jeszcze (tytułem podsumowania) jedno: dziękuję za wykazaną w moim imieniu "pokorę":-)).
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratulacje dla wszystkich uczestników za odwagę i pomysłowość. Nineijszym chciałam gorąco pozdrowić Ove, którego wpis podobał mi się chyba najbardziej oprócz mojego własnego ;):)))
OdpowiedzUsuńZabawa świetna, tym bardziej, że wkraczamy w fazę figrygauizmu absolutnego, wiecie ecie pecie...
Nie wiem co tym razem spłodzę , ale jak już na coś wpadne to na pewno to będzie istniało nawet jak na to nie spojrzycie ;)
Oficjalnie, chciałam też się przyznać tutaj, że agitowałam i pierwszy głos oddałam na Inwentaryzację, ale zagłosowałam również na siebie, Skorpiona oraz żałuję sromotnie, że nie udało mi się na Ove.
Jak się bawić, to się bawić! ;P
Raz jeszcze gratuluję wszystkim! Jesteście wspaniali!
I przepraszam za literówki, to z emocji... ;)
OdpowiedzUsuńP.S.2 Żeby nie było wątpliwości fidrygauizm jako epoka w sztuce, nie polityce :)
OdpowiedzUsuńMoże fidrygalizm:-)))?
UsuńTja ... zaczyna się robić niezła abstrakcja :)
UsuńA Ty Izabelko faktycznie nieźle się zemocjonowałaś. Aż do tego stopnia, że jako pierwsza zmierzyłaś się z oboma tematami. Wow!
Fidrygalizm (tak, to chyba ta forma :))), jako nowy kierunek w literaturze, hmmm ...
Bo ja wiem? ;)
No to sru:
OdpowiedzUsuńhttp://karolki.blogspot.com/2014/03/przedwiosnie.html
Popełniłam.
Jak zwykle spóźniona na mecie, z jetlagiem wielkim jak ocean (w końcu ta godzina róźnicy jest)walizy rzucam w kąt i piszę!:)))
OdpowiedzUsuńGratuluję zwyciężczyniom oraz wszystkim, którzy brali udział:)))
Fajnie się czytało. A przy okazji miałam okazję wskoczyć i poznać nowe bloGi i nowe blogerki, fajnie piszecie dziewczyny:))) (i chłopaki).
Hej, wy z tym zabieganiem o wsparcie to tak żartujecie co? :)))) I tak nie wierzę, że wszyscy głosujący grzecznie czytają wszystkie wpisy, zastanawiają się głęboko i potem głosują. Z pewnością nie. Nie dajmy się zwariować, luzik:))) Żeby było naprawdę uczciwie, proponuję dla każdego kto będzie chciał zagłosować, mały wyrywkowy teścik...tak powiedzmy ze 100 pytań dotyczących znajomości przeczytanych tekstów (Fidrygauka w wolnym czasie pewnie chętnie się za to weźmie! oj, albo ewentualnie będzie to nagroda dla poprzedniego wygrywającego- niech ma dodatkowy bonus!). Przypadkowy przechodzień, zachwycony naszym tekstem, zda test - zagłosuje, nie zda - fora ze dwora!:)))) a i jeszcze niech napisze krótkie wyjaśnienie, dlaczego zagłosował na coś innego, a nie na mnie!:)))buźka:))) i ten, tego..WEŹMY się za ręce, zróbmy kółeczko i wspólnie odśpiewajmy:.Kumbaya mY lORD...!
Ty już mi tu Pieprzu nie wymyślaj zadań, bo i tak przez chwilę miałam ochotę zamknąć interes na cztery spusty, bo mi życie (blogowe) obrzydło :)))
UsuńJa czytam wszystko, aczkolwiek mam wyrzuty sumienia, że już nie tak sumiennie komentuję :)
Co do głosowania, to jest to przecież oczywiste, że jeśli ktoś jest wiernym czytelnikiem jakiegoś bloga, to zagłosuje właśnie na jego autora.
Ja mam często dylemat, bo mam tych zaprzyjaźnionych blogów trochę, ale głosuję wg klucza: ciekawe ujęcie tematu + wyjście poza ramy (swojej dotychczasowej konwencji lub formy pisania bloga).
Kumbaya wydaje mi się dość dobrym postulatem :)
Już widzę to "zamknięcie interesu na cztery spusty"! Nie ma lekko, trza pchać ten wózek:-))).
UsuńDokładnie! :)
UsuńKumbaya! I Ukulele!
Ej, no, ja czytam od deski do deski! I dumam potem długo nad głosowaniem, bo mogę oddać tylko dwa głosy, a chciałoby się więcej... Ale ja mam na czytanie i dumanie czas bo przecież siedzę w domu, nic nie robię ;)
UsuńJa gorzej, bo nie siedzę w domu, a też czytam, zamiast raporty pisać ;-P
UsuńA niech was... probuje polaczyc te tematy i zaraz mi sie szara masa zagotuje :-)
OdpowiedzUsuńNo to sru... kaczka wiecznie druga :-) http://la-terra-del-pudding.blogspot.de/2014/03/51.html
OdpowiedzUsuńTo ja też sru...
OdpowiedzUsuńhttp://aniukowepisadlo.wordpress.com/2014/03/14/czego-oczy-moje-nie-widza-to-ecie-pecie/
Widzę, że konstypacja twórcza minęła. Teraz nastąpi plapla (http://pl.wikisource.org/wiki/S%C5%82ownik_etymologiczny_j%C4%99zyka_polskiego/dryzda%C4%87) ;)
OdpowiedzUsuńI oby, bo trochę łyso w tej stawce ;)))
Zgłaszam akces do następnej "Finki":
OdpowiedzUsuńhttp://errata777.blogspot.com/2014/03/finka-z-kominka.html
I drugi wpis: http://errata777.blogspot.com/2014/03/co-z-oczu-to-z-serca.html
UsuńPoleciałam i jest:
OdpowiedzUsuńhttp://zielononiebieskiezapieprzajki.blogspot.com/2014/03/fruwajace-ecie-pecie.html
I momenty łapią za finkę, rymując odrobinkę.
OdpowiedzUsuńhttp://te-momenty.blogspot.com/2014/03/co-jest-czego-nie-ma.html
Tutaj moje teksty do najnowszej edycji.
OdpowiedzUsuńhttp://dwazegary.blogspot.com/2014/03/ja-jako-literat-konkursowy-po-raz-drugi.html
Królowe meldują się z finką:
OdpowiedzUsuńhttp://smoczkiem-po-lapkach.blogspot.com/2014/03/wprawka-czwarta-krowi-renesans.html
Rym-cym-cym i oto jestem:
OdpowiedzUsuńhttp://drugiezyciebloggera.blox.pl/2014/03/Sondny-tydzien.html
Fidrygauko, pisałam do Ciebie na priv - przywróć proszę możliwość wpisywania się z ID innym niż wordpress/blogspot/google/ i trzy inne.
OdpowiedzUsuńJestem.
OdpowiedzUsuńhttp://skorpionwrosole.blogspot.com/2014/03/116-finka-z-kominka-cz4-ab-ovo-ad-mala.html
http://szeptywmetrze.blogspot.co.uk/2014/03/cywilizowany-kraj.html
OdpowiedzUsuńhttp://czarnypieprz.blogspot.co.uk/2014/03/wprawka-czwarta-czyli-czego-moje-oczy.html?m=1am nadzieje, ze sie uda.pisze z telefonu wielkosci znaczka pocztowego. Jesli link sie nie pojawi, prosze o pomoc. :-)
OdpowiedzUsuńCzwarta Finka-Almetynka, pliz:
OdpowiedzUsuńhttp://almetynapisze.blox.pl/html/1310721,585.html
Fidrygauko, niech diabli wezmą ten system weryfikacji. Nie idzie się wpisać jako almetyna.blox.pl, ani jako mój gravatar, więc masz takie coś, co pochodzi od Wspaków.
UsuńBariery blogspota mnie znokautowały!
Pa
Almetyna