Fascynują mnie natomiast - umiarkowanie i okazjonalnie, ale jednak - iluzjoniści. David Copperfield był dla mnie zagwozdką już ze 2 dekady temu. Nie wiem, czy on jeszcze działa, ale paręnaście lat temu wzbudzał gorące debaty w naszej rodzinie. Zasiadaliśmy z namaszczeniem przed szklanym ekranem i prześcigaliśmy się w teoriach, jakżesz on mógł daną sztuczkę zrobić. Nie ukrywam, że szczęka mi nie raz opadała z wrażenia.
Najlepszy obejrzany numer należał chyba jednak do faceta, który w sekundy przebiegał swoją partnerkę w rozmaite suknie, różniące się zarówno kolorem jak i fasonem.
W dzisiejszym Metrze zdjęcie pewnego "profana" chodzącego po wodzie. Przechadza się gość środkiem Tamizy ;)
I wszyscy zadają sobie takie samo pytanie: "Jakżesz on, do jasnej anielki, to robi?" A on by pewnie odpowiedział, jak iluzjnista z obiecanego filmiku: "Powiedziałbym ci, ale potem bym musiał spowodować, byś zniknęła" ;o)
poniedziałek, 27 czerwca 2011
0 comments:
Prześlij komentarz
Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)