Searching...
sobota, 15 października 2011

Skąd redaktorzy 'Gazety' czerpią inspirację?

Czy myślicie, że redaktorzy portalu gazeta.pl przeglądają nasze blogi, szukając inspiracji?
Czy nie macie wrażenia, że niektóre artykuły poruszają tematy zasygnalizowane już wcześniej przez blogerów?


A tu próba odpowiedzi :)

  

sobota, 15 października 2011

2011/10/15 19:04:24
Mam nadzieję, że tego nie robią, bo nabijam się na blogu z tytułów artykułów. Nie da się imho nie śmiać z "Nie zbierajcie grzybów na Słowacji!Przecinają opony" albo "Biedronka obraża Zamość" ;-)

2011/10/15 19:08:25
No tak, ale nabijasz się z artykułów już napisanych. Nie masz natomiast wrażenia, że piszesz coś pierwszy i ktoś 'ściąga' sobie temat i pisze o tym swój własny artykuł?

2011/10/15 21:05:09
Może (nie chodzi o moje wpisy). Jest i tu i tu. Trudno ustalić kto od kogo.
A w sprawie poprzedniego wpisu. Patrzę na to ze spokojem jak na redystrybucję dochodu. W końcu ci co mają pieniądze muszą kupić coś od tych co nie mają pieniędzy, by i oni mieli na życie. A że płacą za psie papiloty ...
Jestem znów w twoim mieście. Żyć by mi pewnie było tu trudno - stanowczo jak dla mnie za duże to miasto, ale pogodę macie obłędną ...

2011/10/15 22:32:59
Ninga, pogodę faktycznie mamy odlotową, aż trudno uwierzyć, że to połowa października. Powiedzenie, że w Londynie codziennie pada można włożyć między bajki.
Ja też w Lodnynie nie mogłam mieszkać, dlatego się przeprowadziłam :) W Londynie tylko pracuję (choć godzinowo - nie licząc snu - to faktycznie więcej jestem tam niż w moim małym miasteczku :))
Co do psów, to rozumiem: jest popyt, jest podaż ale zadziwia mnie kierunek w jakim ewoluują ludzkie potrzeby - jak popatrzeć na piramidę Maslowa z mojego wpisu sprzed paru dni, to naprawdę nie wiem, gdzie by to podczepić :)
Miłego pobytu.
Pozdrawiam.

2011/10/16 11:39:19
No cóż, pewnie zadaniem dziennikarzy jest szukanie tematów. Blogosfera to świetne miejsce, bo to taki - powiedzmy - głos ludu. Pewnie w niektórych przypadkach mogli by napomknąć o tym, skąd ta inspiracja. Ale to tylko takie moje luźne uwagi, ja tego jakoś nie zaobserwowałam, bo temat mojego bloga... no taki niemedialny jest :D

2011/10/16 12:56:07
Żono, twój blog jest bardzo medialny (zauważyłam, że osobiste perypetie innych są wdzięcznym tematem i nasza potrzeba podglądania jest w pełni zaspokajana :)), ale jest on - i nie jest to absolutnie określenie negatywne - monotematyczny (o wkurzającym mężu, znaczy, choć on sam monotematyczny bynajmniej nie jest. Postać to wielopłaszczyznowa :)).
Mam pewne spostrzeżenia, ale chciałam się najpierw zapytać innych, zanim wyskoczę z jakąś teorią spiskową :)

2011/10/16 14:24:23
Bardziej chodziło mi o to, że trudno, by w przypadku mojego bloga stał się on przyczynkiem do jakiegoś poważnego artykułu :) A chociażby Twój wpis o życiu na emigracji plus komentarze pod nim to olbrzymia może być dla kogoś inspiracja. I pomysł na połowę treści, nie?

2011/10/16 22:39:01
Z mojego blogu na pewno nie ściągają - zupełnie nie pasuje do obecnego plotkarsko-brukowego profilu tematycznego Gazety ;-)))
Natomiast mam taką swoją teorię (może nawet spiskową;-), że to o czym piszesz jest ściśle związane z czymś innym, czyli z usunięciem blogów z głównej strony Gazety i ich całkowitą marginalizacją.
Teksty wielu blogerów często są merytorycznie i stylistycznie lepsze od tekstów pisanych przez etatowych dziennikarzy Gazety.
Marginalizując blogi, po pierwsze pozbyli się "konkurencji", po drugie mogą się nimi bezkarnie "inspirować" ;-)
ale jak powiedziałem, to taka moja osobista teoria (prawie spiskowa;-)

2011/10/17 09:01:26
@żono, z jednej strony masz rację, ale z drugiej emigracja do uk to temat już trochę przebrzmiały, a problemy komunikacyjne wiecznie żywe ;)
Ale z twojego bloga nie mogli by tak bezczelnie zżynać, bo to by było zbyt oczywiste ;)

@Jonasz, podsunąłeś mi ciekawy argument ... A swoją drogą, to skąd tytuł twojego bloga, bo historie nie wyglądają na pisane w tramwaju ;)

2011/10/17 10:32:54
Z tytułem to długa historia ;-) Początkowo blog miał być zupełnie o czymś innym. Tytuł "ewoluował" razem z blogiem, aż do kształtu, który widać obecnie :-)
W tramwaju, do którego byłem zmuszony wrócić po latach jeżdżenia samochodem, często przychodzą mi najlepsze pomysły, albo "układam"sobie jak będzie wyglądał tekst, kiedy wiem o czym chcę napisać, ale jeszcze nie wiem jak.
Można zatem powiedzieć, że historie są pisane w tramwaju, a później w domu przepisywane ;-)

2011/10/17 23:30:52
"Można zatem powiedzieć, że historie są pisane w tramwaju, a później w domu przepisywane ;-)" - no fakt, sama też czasami tak robię, z tym, że w metrze :)
Dzięki za wyjaśnienie

0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!