Ale co?
Postanowień nie robię, choć lubię nowe początki.
Podsumowania nie wyszłyby zbyt imponująco, bo ten 2013 był jakiś jałowy.
Latanina, zabieganie, walka z Hiszpanami i ogródkiem, niezbyt udana próba ogarnięcia się w nowej pracy.
A noworoczne życzenia ... po rozmowie z rodzicami chyba przestałam wierzyć w ich moc, bo to co usłyszałam, to jeden, wielki worek z troskami i 'proroctwami' w stylu "I musicie zrobić to, a to, bo my się tu martwimy!" (łącznie z wmawianiem zdrowemu choroby).
Chciałam chociaż jakieś ładne zdjęcie znaleźć, ale wszędzie tylko te idiotyczne dwa kieliszeczki z szampanem.
I bombki :{
"New Year", "Happy New Year", "Szczęśliwego Nowego Roku", "2014" ... żadne hasło wpisane w Google nie przyniosło zadowalającego rezultatu.
Aż wreszcie, po wklepaniu w desperacji słów 'new beginning', natrafiłam na zdjęcie, które nie dość, że od razu mi się spodobało, to jeszcze pięknie określiło mój stan emocjonalny na obecną chwilę.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że pływam sobie w szklance (że już tak w temacie szklanek pozostanę :)).
Niby wszystko pięknie: czysta woda, szklanka elegancka, bliskość innych rybek kojąca.
I jakie widoki!
Panoramiczne!
Niby wszystko pięknie: czysta woda, szklanka elegancka, bliskość innych rybek kojąca.
I jakie widoki!
Panoramiczne!
Tylko tlenu jakoś mało...
I może powinnam wreszcie zrozumieć, że pływanie w kółko nie za bardzo rozwija intelektualnie, może powinnam mieć większe ambicje niż własna roślinka i kawałek skałki, może powinnam marzyć o wielkim oceanie, ale na razie to chciałabym się w ogóle odważyć na ten pierwszy skok ...
I tego właśnie sobie i Wam życzę - odważnych skoków i większych akwariów!
Cokolwiek one symbolizują.
Cokolwiek one symbolizują.
środa, 1 stycznia 2014
Dobre zdjęcie, dobre. Jestem akuracik na tym samym etapie. To jak? Skaczemy? We dwie raźniej :)
OdpowiedzUsuńNo trzeba by się wziąć w garść :)
UsuńSkaczemy!
Raz rybce śmierć! :)
To ja z wami! Chociaż akwariumstwo blogosferyczne to domena Żony Oburzonej, ale może należy się przyłączyć ;)
UsuńTowarzystwo Płetwaczek się powiększa ;)
UsuńZdjęcie rybek boskie. Rysunek z huśtawką również bardzo mi się podoba. Wszystkiego dobrego Fidrygauko, odważnych, ale bezpiecznych skoków życzę!
OdpowiedzUsuńDzięki Żono.
UsuńSkoki muszą być bezpieczne, bo ryzykantka ze mnie żadna (i może tu tkwi problem? :))
Bardzo fajne zdjecie... Ja musze w 2014 przede wszystkim pozbyc sie strachu i zaczac myslec szerzej, dalej, wyzej! ;) Wiec tak jak mowisz, skaczemy! ;)
OdpowiedzUsuńZ tym strachem jest najgorzej. Ze strachem przed nieznanym lub ze strachem przed porażką. Są tacy, których to motywuje. Ja niestety muszę to przezwyciężać.
UsuńAle przecież w końcu trzeba się odażyć.
Skaczemy!
Piękne życzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńDokładnie, dokładnie, dokładnie!
OdpowiedzUsuńPłyńmy!
A ja pierwszy raz w życiu postanowiłam sobie coś poczwórnego nawet! (pssst!), w czym Twoje życzenia mnie ugruntowują jeszcze bardziej. Znaki, znaki, wszędzie znaki! :D
Niech Ci się spełniają marzenia i lęgną kolejne, Fidrygauko!
Dzięki!
UsuńFidrygauka prorokini, hi, hi, tego jeszcze nie grali.
W takim razie za rok o tej porze będą relacje z udanych skoków!
Czego i Tobie i sobie życzę :)
Przestrzeni. Dobrze pomyślane. Oby się ziściło!
OdpowiedzUsuńPatrząc na rybunie, przypomniało mi się lato i wakacje. Ileż to ja miałam podejść do skoków na główkę... Wyobrażałam sobie że się odbiję i pofrunę oooo tak wysoko, potem nastąpi szybki myk i złamanie w pasie, żeby następnie elegancko wyciągnąć nogi w niebo a głową pikować w wodę. Na samo wspomnienie boli mnie klatka piersiowa, nie wspominając o fali tsunami którą jednocześnie tworzyłam :)) Ale co tam, najlepszego w Nowym Roku ;) 3,2,1 Skaczemy!!
Auć!
UsuńFaktycznie, skoki muszą być precyzyjne. Aczkolwiek 'plaskanie' brzuchem o powierzchnię, to (bolesna) część procesu uczenia się :)
Oby w tym roku zaowocowały nasze poprzednie lekcje :)
Pozdrawiam.
Wpis jak dla mnie idealny! Idealnie wpisał się w me obecne odczuwanie, odbieranie rzeczywistości i świata, który mnie otacza. Z lektury tekstu wynika że powinienem napisać : współodczuwanie, bo nie jestem sam:) 2013 to dla mnie rok jałowy. Z jednej strony dziwny marazm, niemoc a z drugiej szalony pęd, codzienna gonitwa i walka z czasem, co czasem mnie po prostu przerastało. Im więcej czytam podróżniczych książek czy blogów, tym bardziej ciągnie mnie do takiego rybiego wyskoku jak z obrazka. Czy boję się ryzykownych ruchów, decyzji? Myślę, że nie. Mój trzyletni pobyt w Australii, gdzie wyjeżdżałem bez znajomości języka i bez grosza/dolara pokazał mi, że są we mnie wystarczające pokłady odwagi. Ale wtedy byłem młodszy, ale wtedy nie było jeszcze dzieci na świecie, ale ale ale...
OdpowiedzUsuńBliski jest mi na ten Nowy Rok kapitalny tekst Jacka Kaczmarskiego, który tak oto pisał o pierwszej podróży europejskich osadników do Australii i utworzeniu kolonii karnej ("1788"): "
Bo rozpoznać Raj nam
Nie było łatwo; znaleźć w sobie siłę,
Wbrew przeciwnościom, bez słowa zachęty
By mimo wszystko żyć - nim nam odkryłeś
Kraj szczodry w zboże, złoto i diamenty."
Odwagi w domarzaniu marzeń Fidrygauko:)
.
Pietia, witaj w klubie :)
UsuńTrzeba ten rok popędzić i zająć się porządnie nowym, a jak widać pomysłów i doświadczenia Ci nie brakuje (wywiało Cię, ho.ho!).
Co by nie powiedzieć, dzieci trochę spowalniają żeglugę, he, he, he, ale może wreszcie dopłyniemy do tego kraju szczodrego w zboże, złoto i diamenty (choć mi by wystarczyły dużo skromniejsze zasoby :)))) - tekst rzeczywiście piękny.
A swoją drogą czyż nie jest to ciekawe, że kraj, który z założenia miał być właśnie kolonią karną zamienił się w jedno z najbardziej pożądanych miejsc do zamieszkiwania?!
Dziękuję za życzenia.
Odwzajemniam :)
wiele dobrych fal (nawet tych oceanicznych :^) ) na Nowy Rok Droga Firdygauko .. wielkie dzięki, że szepczesz do nas w metrze :^) ..
OdpowiedzUsuń.. a wiesz pamiętam o Twoich notkach o Armadzie .. i patrz, że znowu można by powtórzyć 'ach mój miły Augustynie - wszystko minie minie minie' :^)
życzę Tobie i Rodzinie wiele dobra i ciepła ~~~~~~~~~~~:^)
Piotrze, nie wiem, czy te fale oceaniczne nie za wysokie dla mnie. Jeszcze się podtopię :)
UsuńA Armada ... na razie trochę przerzedzona, wyciszona, zacumowana, ale głównodowodzący wciąż na pozycji bojowej. Ciekawe, co przyniesie wiosna.
Oby czarodziejski garnuszek świniopasa miał rację :)
Dzięki za życzenia - Tobie wszystkego dobrego!
Hej, jakiś czas temu powstał nowy projekt Wschodzące Gwiazdy, który ma na celu stworzenie "bazy" blogerów w blogosferze, poprzez prezentację blogów w wywiadach.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zainteresowana udziałem w projekcie to zapraszamy na wschodzace.blogspot.com - tam znajdziesz wszystkie informacje.
Pozdrawiamy :)
Ha, ha, dzięki za zaproszenie!
UsuńNo, ja już próbuję wzejść od ponad dwóch lat i jak na razie do firmamentu mi daleko.
Cuś chyba na gwiazdę się nie nadaję, więc nie wiem, czy przeprowadzenie wywiadu ze mną poprawiło by mój wynik w blogosferze.
Ale poobserwuję innych kandydatów na cewebrytów z przyjemnością :)
Pozdrawiam :)
Bombowe zdjęcie.
OdpowiedzUsuńBardzo oddaje moje...pragnienia :-)
A więc..do zobaczenia w tym większym :-)..pzdr Gosia
Do zobaczenia! Tylko co będzie, jak wszyscy skoczą do tego samego akwarium? ;-P
Usuń(dobra, będziemy się matrwić później :))
Wszystkiego dobrego!
Dziękuję za życzenia ale ja własnie pływam w oceanie i chętnie bym sobie na trochę do bezpiecznej szklaneczki wskoczyła. W oceanie miejsca dużo ale rybska jakieś obce i trzeba mnóstwo energii marnować na poznawanie, otoczenie mało znane, nie wiadomo czy prędzej ty, czy to ciebie zjedzą. :)
OdpowiedzUsuńFakt, wielkie wody niosą za sobą ryzyko rekinów i silnych prądów morskich, ale szklanki też Ci zdecydowanie nie polecam :)
UsuńJa skoczyłam. Nie wiem czy do większego akwarium (raczej wątpię), ale na pewno na główkę. W nieznane wody...
OdpowiedzUsuńPrzestronnych akwariów życzę :)
Ale przynajmniej płyniesz, a nie dryfujesz. A to już coś! :)
UsuńDzięki za życzenia.
I tobie spokojnych, acz szerokich wód (coś mi się widzi, że potrzebna Ci będzie w najbliższym czasie jakaś zatoczka :)))