Searching...
piątek, 28 marca 2014

dylematy szachownicy

Nauczyłam się.
Wytłumaczyłam sobie, że tak trzeba.
Wypolerowałam, wygładziłam, poukładałam wszystko w odpowiednie przegródki.
Wyćwiczyłam mięsień dwugłowy płatów skroniowych, wzmocniłam mięsień krawiecki kresomózgowia, dźwigacz potylicy śmiga bez zarzutu, a ścięgna ciemieniowe są napięte do niemożliwości.

Już wiem, że autorytetów nie ma, że wszystko jest dopuszczalne w tej grze zwanej życiem, że relatywizm, to nauka pomocnicza wspierająca kult Świętego Konsumpcjonizmu. A zło? Zło nie jest złem, bo przecież tak długo, jak innym nie robimy krzywdy ...
Moje szare komórki przestały być szare tylko z nazwy.
Już dawno odpłynęła z nich krew.
Już dawno przestały przekazywać sygnały elektromagnetyczne.
Już dawno zamieniły się w zeschłą, zastygłą w bezruchu masę.


No, może jeszcze kilka wysepek pulsuje intensywną czerwienią.
Pole 'nie zabijaj' wciąż karmazynowe.
Publiczny stiptiz - cynober!

Kradzież wafelka ze sklepu okryta pąsem.
A poza tym jedna wielka 'szaranagajama'.

Gdybyście jednak wzięli skalpel i z chirurgiczną precyzją rozcieli mnie na pół, zobaczylibyście, że tam w środku wszystko jest czarne albo białe.
Jasny podział.
Tak-Tak
Nie-Nie
Czarna lewa komora i przedsionek. Prawa bielutka jak śnieg.
Czarne żyły, białe tętnice.
Jedna helisa DNA alabastrowa, druga jak węgiel.
Białe płuca, czarne nerki.

I jelito grube też czarne. Prowadzące do innej czarnej dziury, w której się często znajduję ...
I nic na to nie poradzę.
Oduczyłam się postrzegać świat czarno-białym, zaakceptowałam, że są odmiany szarości i że wiele ludzi po prostu woli melanż.

Nie chodzę na demonstracje wykrzykując "śmierć szarym eminencjom".
Nie pogardzam koneserami "Pięćdziesięciu odcieni Szarości" (zwanych z polska twarzami Greya :))
Mam wśród przyjaciół szare myszki i członków Szarych Szeregów.
Przymykam oko na szarą strefę, choć wiem, że robi mnie na szaro.
Nie nawracam nikogo na 'grę w szachy'.
Tym bardziej, że wiem, iż po tej stronie mocy jest trudniej.


Próbowałam już nie raz się przemalować. Wmieszać w tłum. Zszarzeć.
Jednak prędzej czy później coś mnie zdradzi.
Brwi uniesione niczym gotyckie sklepienia, zbierana ukradkiem z podłogi szczęka, rozdziawiony pysk i przerażony wzrok wysyłają światu jasny sygnał:
'Ona nie ogrania! Ona nie jest z tego świata! Endemiczny gatunek. Nieudany zaułek ewolucji'.



*****

Dwa tygodnie temu umarł mój autorytet*.
Właściwie to nie umarł, ale abdykował.

Nie wiedziałam nawet, że go mam.
Dopiero jak cisnął koroną i kopnął mnie w dupę (symbolicznie bo symbolicznie, ale niezmiernie boleśnie), to zrozumiałam, że przez tyle lat jego milcząca obecność działała na mnie kojąco.
Nie spijałam słów z jego ust, nie klęczałam u jego stóp, nie pielgrzymowałam jego śladami.
Ale gdzieś tam w tle imponowała mi jego integralność odziana w klasyczną czerń i biel.

Zszarzał się ohydnie.

Potrzebowałam dwóch tygodni, żeby sprać siebie zapach pomyj, wydłubać gówno z zębów i osuszyć po lodowatym prysznicu.
Rana się jeszcze trochę jątrzy, ale nie mam czasu się nad sobą rozczulać.

Czarno-białe DNA wciąż nieodmiennie mnoży się w moich komórkach.
Ale istota szara w mózgu już sobie wszystko wyperswadowała i przewartościowała na nowo.
Jakież znowu 'Tak'? Jakie 'Nie'?

Letnie, rozciapciane, zachowawcze 'Może' będzie jednak bezpieczniejsze...




*Nieważne w jakiej dziedzinie. Może dla kogoś śmiesznej, ale dla mnie ważnej ...

Ps. A poza tym od dwóch tygodni (destrukcyjny zbieg okoliczności) stroszę piórka w nowej pracy, więc blogosfera - siłą rzeczy - pokryła się grubą warstwą kurzu.


piątkek, 28 marca 2014


19 comments:

  1. sza-ra-na-ga-ja-ma

    Wiesz, to nieważne co inni myślą o tym jaka jesteś (szara, czy biała czy zielona). Im się tylko tak wydaje. A założę się, że Ty i tak widzisz i rozumiesz więcej poza tym ich przekonaniem, że "Ty ..."
    Niech sobie tak myślą dalej i tkwią w swoich obawach, domysłach, drżeniu o, spiskach, teoriach.
    To jest świat ICH przekonań. Tylko.
    Serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, niestety obawiam się, że często to jednak ja niewiele rozumiem, choc się bardzo staram :)
      Niby taka światła ze mnie dziołcha, ale niektóre rzeczy z trudem wchodzą do głowy (czasami to nawet nie chcę, żeby tam weszły, skazując się na ostracyzm lub ... mimikrę, czyli takie swoiste udawanie, że wmieszałam się w tłum, kiedy tymczasem wewnątrz wszystko krzyczy NIE!)
      Wiem, że to jest świat ICH przekonań, ale ICH jest coraz więcej. W sumie i w dinozaurach było coś pociągającego, co nie zmienia faktu, że wyginęły :)

      Usuń
  2. A już się zastanawiałam czy to jakiś spisek, że nie widać Twoich nowych wpisów! Śmierci autorytetu współczuję, bo wszyscy ich potrzebujemy i to czasem w pozornie banalnych dziedzinach (oczywiście chętnie bym się dowiedziała kto był Twoim ;)). Ale z całego wpisu najbardziej poruszyła mnie 'szaranagajama' - miałam 13 lub 14 lat kiedy poznałam ten wiersz i dzięki Twojemu wpisowi nagle cofnęłam się w czasie o 20 lat! Ciekawe czy dzisiejsi nastolatkowie za 20 lat będą pamiętać wiersze, które teraz poznają ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej niestety nie spisek, a raczej brak spisku, brak czasku i brak nastrojku (powiedzmy, że przesilenie wiosenne mnie dopadło :)))
      Dziedziny, pozwolisz, jednak nie zdradzę.
      Co do wiersza, to ... jakoś mi pan Miłoszewski nie podchodził, ale wiersz był nietypowy, więc wpadał w ucho. Czy obecni nastolatkowie będą pamiętać? Myślę, że ci wrażliwi na poezję tak :)

      Usuń
  3. Oooooj, świetny tekst, obiektywnie rzecz biorąc, choć ja z natury w odcieniach szarości i zawsze mnie dziwi, dlaczego Czarno-Biali nie widzą (nie rozumieją) tego wszystkiego co po środku. Dla mnie czarno-białe, to wygodne marzenie, że na wszystko jest jedna właściwa odpowiedź, to legendy o Atlantydzie i Niebie razem wzięte - każdy o tym wie, każdy tego chce. Jednak jeszcze nikomu (nawet Jezusowi, choć wielu się na jego czarno-białe nauki powołuje) nie udało się tego w życie wprowadzić. Bo to NIEREALNE jest. Niemożliwe. Po prostu. I tak naprawdę nie wierzę w czarno-białość Czarno-Białych. Tzn. wierzę w to, że wierzycie, że tacy jesteście. Ale w przyrodzie nie istnieje nic stałego i uniwersalnego - wszystko jest względne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renya, na pewno jest tak, że rzeczywiście wszystko nie jest idealnie czarne czy białe i ja to widzę. Ba! Potrafię się zachwycać szarościami, ale ... nie w kwestiach fundamentalnych.
      I zapewne jest tak, że i ta Atlantyda i całkowite podążanie śladami Jezusa są niemożliwe (bo właśnie te odcienie, bo słabości, bo punkt widzenia się zmienia z punktem siedzenia; co do tego nie mam wątpliwości), ale to pragnienie, żeby właśnie tak było ... jest chorobliwe.
      To jak skaza, jak wada genetyczna, jak daltonizm (niby wiesz, że różowy i niebieski się różnią, ale i tak je widzisz, jak jeden kolor, choc może chciałbyś tę subtelność widzieć).
      Może i w przyrodzie wszystko jest względne, ale ja tego nie umiem i nie chcę zaakceptować. Potrzebuję w pewnych dziedzinach ciągłości i stałości.

      Usuń
  4. Obawiam sie, ze jestem zbyt glupia na ten tekst, chociaz z twarzy szarosci sie usmialam:) Blogosfera nie zajac, autorytet po smierci powinien nabrac cech bóstwa przynajmniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, to pewnie ja zamąciłam. Krótko mówiąc ... zawiodłam się na kimś. Na kimś, kogo uważałam (głupio bo głupio) za niezachwiany filar pewnych wartości.
      Może to głupie oczekiwać od kogoś, że będzie za wszelką cenę stał na straży, bądź co bądź, twoich wartości, ale ... czy ja kiedykolwiek twierdziłam, że jestem mądra?
      A autorytety po śmierci może i urastają do symbol bóstwa, ale po świadomej abdykacji zostawiają po sobie niestety tylko smród.

      Usuń
  5. Żesz.
    A ode mnie wymagali, żebym pisała tak samo często, a nawet częściej. I ja się spinam.
    Weź mi chociaż na maila odpisz, bo dziecko przebiera nogami, żądne wiadomości z pierwszej ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako autorytet nie możesz nawalać :)
      List się wciąż pisze ...

      Usuń
  6. Rozumiem Cię dobrze. Też chyba nie należę do tego plemienia, do którego trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obce plemię na wymarciu, uskuteczniające (często z dość dużym powodzeniem) sztukę mimikry.
      Do czasu, kiedy trzcina nagięta do granic możliwości w czasie prób adaptacji, łamie się.
      Aczkolwiek z doświadczenia wiem, że i złamaną trzcinę można 'zregenerować', tylko że później ona jest jeszcze mniej elastczna i ... co raz bardziej obojętna na kolejne nagięcia.

      Usuń
  7. A czy ten (ta?) autorytet to wiedział(a?), że pełni taką rolę? Bo gdybyż tak był(a?) nieświadom(a?), to może kopnięcie korony vel ciśnięcie odwłokiem było uwarunkowane czymś dla autorytetu ważnym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie wiedział że był konkretnie moim autorytetem, ale to był ktoś, kto powiedzmy był autorytetem dla całej branży (i co całkiem sporej).
      Czy to było uwarunkowane czymś ważnym? Dla niego pewnie tak, ale ... zrobił coś totalnie w poprzek swoim dotychczasowym zasadom, wbrew temu czego nas wszystkich latami uczył i co nam wpajał cierpliwie i mądrze.
      A swoją decyzją namieszał, zrobił ferment, zasiał zamieszanie, zgorszył, podzielił środowisko i zasmucił nie tylko mnie.
      Choć powiem szczerze, że mnie nie zgorszył. Już nie...
      Ale zasmucił bardzo.

      Usuń
    2. To musiał być szalenie nieświadomy autorytet, szczególnie jeśli zasiał zgorszenie do takiego stopnia. Czy to temu autorytetu zawdzięcza się zablokowanie komentowania z poziomu innych identyfikatorów, niż wskazane (google, aim itp?). Straszne to wprowadza komplikutacje niektórym osobom. ;)

      Usuń
    3. Tajemniczy Komentatorze Wielu Cyfr i Liter (a prywatnie - podejrzewam - Wierny Czytelniku :))) - zablokowanie komentarzy dla anonimów nie ma żadnego związku z upadłym autorytetem, tylko raczej z milionem komentarzy reklamowych, które zalewały mój blog.
      Może jak zablokuję anonimowe komentarze na jakiś czas, to się trochę uspokoi i wtedy znowu włączę
      A jeszcze co do autorytetu, to dla mnie jego zachowanie możnaby porównać do sytuacji, w której Jurek Owsiak by powiedział, że dobroczynność jest kretyńskim wymysłem i niech ludzie z problemami radzą sobie sami, albo niech liczą na rodziny i zamknął WOŚP na cztery spusty ...

      Usuń
    4. Ej, no pewnie, że Wierny! I to płci żeńskiej :)
      Tym spamerom to powiedz, że w zęby dam.

      Usuń
    5. Ooooo, Veni! To Ty, z zaświatów blogsfery?!
      Aleś zniknęła niespodziewanie i jeszcześ nie dała pokomentować. To Ci tu napiszę, żeś małpa! I jeszcze do tego konto na facebooku też żeś anulowała!
      Mam nadzieję, że jednak wierzysz w blogową reinkarnację :)
      Buziak!
      Ps. A co do spamerów, to trudno, niech im będzie - będę ich kasować co wieczór. Wolę to niż utrudniać Wiernym Czytelniczkom dostęp :)

      Usuń
    6. :***
      Tyle powiem na razie ;)

      Usuń

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!