Searching...
niedziela, 27 listopada 2011

Jak zrozumieć Brytyjczyka - słownik międzykulturowy

Pomysł nie jest nowy, ale ja się na niego natknęłam dopiero wczoraj i oczywiście rozśmieszył mnie bardzo, bo ... duuuuużo w tym prawdy.

Niuanse językowe wynikające ze zgoła innego rozumienia pragmatycznej funkcji języka przez mieszkańców Wysp Szczęśliwych mogą przysporzyć wielu problemów nowicjuszom władającym angielskim w stopniu średnio zaawansowanym.
Tabelka jest po kilku moich modyfikacjach (wzbogacona o przykłady z życia wzięte).
Kto jest autorem oryginału nie wiem. W internecie krąży jednak parę podobnych wersji, włączając w to artykuły prasowe, więc nie poczuwam się zbytnio do popełnienia plagiatu :)
Przepraszam, ale tylko w wersji angielskiej (lepiej brzmi i nie chciało mi się tłumaczyć :))
Oczywiście jest to wersja humorystyczna i sądząc po komentarzach na Facebooku, gdzie widziałam ją po raz pierwszy, Brytyjczycy podchodzą do niej z dużą dozą autoironii.

Miłej lektury :)



­­

­­


niedziela, 27 listopada 2011
 
  
2012/01/03 12:01:07
Hehe dzięki, wreszcie załapałam co miała na myśli, moja instruktorka prawa jazdy, jak mówiła "you get there eventually". Jednak za drugim podejściem mi się udało, więc może miała to na myśli, albo dzień kiedy mi się udało, był dla niej zaskoczeniem...
Pozdrawiam
2012/01/07 15:59:33
He, he, Viki, może ona nie była pełnokrwistą Angielką :)
Grunt, że udało ci się zdobyć prawo jazdy (ja dopiero za trzecim podejściem - w Polsce, a i tak nie umiem przełożyć tych zdolności by jeździć po 'złej stronie drogi'. Jeszcze się więc nie odważyłam na przejażdżkę po angielskich wąskich uliczkach.
Dlatego jeżdżę metrem :))

2 comments:

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!