Pamiętam, że jak pierwszy raz przyjechałam do Anglii jakieś 20 lat temu, to ... zrobiłam sobie zdjęcie na cmentarzu.
Bo zszokował mnie fakt, że to takie miłe miejsce.
Przykro mi, ale nie lubię ponurej atmosfery polskich nekropolii, ani wszelkich świąt zmarłych, przepychu cmentarnego i tej całej duszącej atmosfery.
Angielskie cmentarze - wciąż wiele przykościelnych, nawet w samym środku dużych miast, przegrywające w konkurencji z krematoriami - często służą jako park, miejsce do zjedzenia lunchu, zaułek do złapania chwili oddechu, a także ... miejsce do wyprowadzania psów.
Wiem, że pewnie dla wielu Polaków jest to widoczek szokujący.
Mnie też, przyznam, trochę zmroziło, jak wybrałam się kiedyś na sławny cmentarz Brompton, a tam ruch jak na Marszałkowskiej - psiarz za psiarzem, zakochani, mamy z dziećmi i przechodnie goniący gdzieś tam w kierunku Earls Court.
Nie raz - a mijam takie cmentarzyki czasami po 2-3 dziennie - widziałam ludzi po prostu konsumujących tam swoje kanapki.
Ja bym tak nie umiała. Aż tak angielska to ja nie jestem.
Co nie zmienia faktu, że to naprawdę potrafią być bardzo przyjemne miejsca :)
Oto dwa napotkane dziś przeze mnie cmentarze :
Postaram się jutro napisać coś w bardziej pogodnym w nastroju :)
Ps. Ostatnio odkryłam jeszcze jedno wykorzystanie cmentarza - na festyn. Czarny angielski humor się kłania :)
środa, 15 czerwca 2011
2011/06/15 21:40:24
No widzisz... Anglicy wiedzą, że
nieboszczyków mnie przywala się ciężkimi, kamiennymi pomnikami, bo jak
wstaną, gdy przyjdzie pora? No jak?;)) Mój świętej pamięci Tatuś prosił
nas, żeby nie kłaść na niego tej tony kamienia, bo nie będzie miał siły
jej unieść:))) Nadawałby się na Anglika:)
2011/06/17 11:38:18
Ha, ha, niezły argument :)
Ja też nie chciałabym być przygnieciona. A już na pewno nie chciałabym, tak jak moja teściowa, czyścić do rok ... swój grób, który stoi już, wykupiony (niby po to, by nam nie robić problemów, ale dla mnie to makabreska jakaś) i się brudzi. Więc w listopadzie odbywa się coroczne czyszczenie swoje grobu - więc myślę, że ona się też nadaje na Angielkę, przynajmniej jeśli chodzi o 'czarny' humor :))
Ja też nie chciałabym być przygnieciona. A już na pewno nie chciałabym, tak jak moja teściowa, czyścić do rok ... swój grób, który stoi już, wykupiony (niby po to, by nam nie robić problemów, ale dla mnie to makabreska jakaś) i się brudzi. Więc w listopadzie odbywa się coroczne czyszczenie swoje grobu - więc myślę, że ona się też nadaje na Angielkę, przynajmniej jeśli chodzi o 'czarny' humor :))
0 comments:
Prześlij komentarz
Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)