Searching...
piątek, 27 stycznia 2012

serialowe serie

Otrzymałam zaprosznie od Kasi.eire do zabawy w opisywanie swoich ulubionych seriali.
Jestem raczej kiepskim ogniwem w takim łańcuszku, jako że od lat nie posiadam telewizora, więc siłą rzeczy seriali oglądam jak na lekarstwo.
Głównie seriami - w internecie lub na DVD.

Ale jak zabawa, to zabawa.
Dlaczego bym miała sobie odmówić ? :)

ZASADY ZABAWY:
1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz, kto Cię otagował.
3. Zaproś co najmniej 5 innych blogów
4. Wymień i opisz kilka* swoich ulubionych seriali
*jeśli 10 wciąż się mieści w kategorii 'kilka' to chyba nie złamałam regulaminu :))
Nie byłabym sobą, gdybym nie przeprowadziła jakiegoś rozbudowanego anegdotycznego szkicu historycznego.

A zatem zaczynamy:
Seriale dzieciństwa
Nie będę oryginalna jak napiszę, że Pana Samochodzika, Stawkę Większą niż Życie, Czterdziestolatka, Czterech Pancernych, Znak Orła (ach, ten młody Kołbasiuk! he, he) czy Wojnę Domową kochałam bezkrytyczną miłością dziecka epoki komunizmu, które się cieszyło, jak w ogóle nie skasowali jakiegoś programu na rzecz transmisji posiedzeń partii. Wtedy wszyscy to oglądali, zdani na łaskę TVP1 lub TVP2 :) Co nie znaczy, że do niektórych nie mam prawdziwego sentymentu.
*****
Pierwszy 'dorosły' serial czyli ... DYNASTIA
Tak, tak wiem. Dynastia była tak głupia, że kogo nie zapytasz, to idzie w zaparte, że nie oglądał.
Więc ja byłam prawdopodobnie jedynym widzem.
Przez pierwsze 3 odcinki się zachwycałam, bo było to coś innego. Co chwila zmiana akcji, wielki świat, domy bez meblościanek i tym podobne klimty.
Guścik Alexis co prawda zupelnie sprzeczny z moim, a słodycz Crystal nie do zniesienia, ale przy tylu narozpoczynanych wątkach byłam ciekawa, co się wydarzy w następnych odcinkach.
Gdzieś w okolicach części 5-tej stwierdziłam, że szkoda mi moich nastoletnich lat na taką rozrywkę. Ale siłą rozpędu zabrnęłam jeszcze jakieś paręnaście odcinków dalej :)
*****
Pierwszy polski serial - NA DOBRE I NA ZŁE
Oglądałam namiętnie, bo kto by nie kochał doktor Zosi i doktora Burskiego?
Serial osadzony w polskiej rzeczywistości, ciepły, pozytywny. I przewinęła się przez niego cała masa fajnych aktorów na 'występach gościnnych'.
Tylko ta pioseneczka na wstępnie była idiotyczna.
*****
Mniej więcej w okolicach 30-go odcinka wzięłam ślub i ... zamieszkałam w domu bez telewizora :)

studium relacji żeńsko-męskiej czyli KASIA I TOMEK
Ten serial oglądałam już na DVD.
Nasze małżeństwo zupełnie nie przypomina pary Brodzik-Wilczak.
Ani ze mnie słodka niuna, ani z mojego męża mistrz ciętej riposty.
Jednakże pewne zachowania, sposób myślenia (bo ja jestem z tych zacofanych, co uważają, że kobiety się jednak mentalnie różnią od mężczyzn :)), postrzeganie świata przez bohaterów tych zwartych, komicznych scenek niejednokrotnie przypominało nam różne sytuacje z naszego życia. Także nie raz się obśmialiśmy do łez.
Obejrzałam parę odcinków po latach i ... wciąż mnie niektóre gagi bawią :)


*****
EastEnders
Kiedyś odkryłam przez przypadek na BBC iplayer.
I wciągnęło mnie na maxa, jako studium angielskiej klasy pracującej. Byłam autentycznie zafascynowana typami i typkami, odnajdując ich wierne kopie na ulicy, w szkole moich dzieci, w sklepie. Część mojej wiedzy o tutejszych zwyczajach czy problemach społecznych zaczerpnęłam właśnie z tego serialu.
Jednak na dłuższą metę znieść się tego nie dało. Po 3 miesiącach wymiękłam przybita ogromem tragedii, komplikacji rodzinnych i międzyzwiązkowych przetasowań. W ostatnie święta kontrolnie - po 4 latach - obejrzałam jednek odcinek.
I spoko - w pół godziny nadrobiłam luki i szybko się zorientowałam, kto z kim sypia, a kto pod kim dołki kopie.
Kto umarł i tak wiem, bo jak się loguję to skrzynki Yahoo, to takie newsy są zawsze na stronie głównej. :)
*****
SAGA RODU FORSYTE'ÓW
Tak jak Kasia.eire, lubię filmy kostiumowe. Nie wiem, czy akurat Saga rodu Forsyte'ów jest najlepszym przedstawicielem tego gatunku, ale ja pokochałam ten film głównie ze względu na Damiana Lewisa, który był piękny w swej brzydocie, piegowatości i podłości, a którego mi było szkoda, bo 'pozytywny' charakter, wyidealizowana i wielbiona przez wszystkich Irene Heron mnie wkurzała, głównie tym, że najpierw się chciała wyrwać ze stanu staropanieństwa i zgodziła się na taki, a nie inny układ, a potem zgrywała się na wiecznie pokrzywdzoną przez los nimfę.
Ten z kolei serial pokazywał angielską 'upper class', układy, układziki, niuanse językowe, zależności majątkowe, towarzyskie faux pas i inne czynniki, które ukszałtowały współczesną elitę.
Nie do wyłapania dla emigranta-nowicjusza.
Teraz muszę znaleźć sobie coś o middle class i będę miała przegląd przez całe społeczeństwo :)
*****
LONDYŃCZYCY
Nie da się odizolować społeczeństwa brytyjskiego od ... emigrantów.
Ale ten element w mojej serialowej układance mam już też zaliczony :)
Londyńczycy - serial lubiany bądź krytykowany, obśmiewany czy zachwalany, dla żadnego emigranta, a tym bardziej Londyńczyka nie był obojętnym.
Był fajnie zrobiony, pokazujący życie Polaków na emigracji, walczący w pewnym sensie ze stereotypem 'polskiego robola'.
Ja go oglądałam z wielkim zainteresowaniem. Szkoda, że na wyrywki, bo odcinki na YouTubie znikały prawie tak szybko, jak się pojawiały :)
A piosenka Robbie Williamsa stała się niemalże naszym emigranckim hymnem ...

*****
WALLANDER
Ogólnie lubię seriale kryminalne. Wallander ... może nie jest dla mnie idalnie trzymającym w napięciu filmem (są dłużyzny), ale lubię go ze względu na jego 'szwedzkość'. Znałam w życiu takiego jednego Szweda i jak oglądam Wallandera (sorry, ale 'Kert Łolande' w wersji angielskiej do mnie nie przemawia), to mi się zbiera na sentymenty.
I na refleksje, że kogo jak kogo, ale Szwedów to ja w życiu nie pojmę :)
A tak na marginesie, to z przykrością wyczytałam kiedyś, że aktorka grająca Lisę, córkę Wallandera, popełniła samobójstwo ...
A propos mojego wpisu o imionach , to ten facet po lewej, to właśnie ... Ola :)
*****
Pozostanę w klimacie kryminałów.
Ostatnio obejrzałam od dechy do dechy The Killing 2.
Też kliknęłam przez przypadek na pierwszy odcinkek, bo tytuł jakoś nie przykuł mojej uwagi. Wciągający.
Do samego końca.
Muszę sobie kupić The Killing, serię pierwszą :)

*****
Jeśli jednak miałabym wybrać tylko jeden ulubiony serial, to ZDECYDOWANIE byłby to jakiś serial przyrodniczy, najlepiej BBC z Davidem Attenborough.
Mogę to oglądać bez przerwy.
Ostatnio zaliczyłam The Frozen Planet i nie mogę wyjść z podziwu, jak można nakręcić 7 odcinków o lodzie i mrozie :)
I jak fascynujące i różnorodne życie toczy się na obu biegunach naszej Ziemi.
To pisałam ja, osoba rzekomo nie oglądająca seriali :)
Do zabawy zapraszam:
Veni23 

0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!