Przechodząc jednak koło biura pewnej agencji nieruchomości zwolniłam na chwilę świński trucht, bo rozśmieszyła mnie reklama kompleksu apartamentów.
Nie demonizowałabym wpływu jednego zdjęcia na globalną wysokość sprzedaży mieszkań, ale zastanawia mnie jednak - gdzie tu logika?!!
Czy ślimak na głównym planie ma sugerować, że interes jest nieco śliski?
Czy załatwianie formalności dłużyć się będzie niesamowicie?
A może, że posesja jest mocno zawilgocona (wiadomo przecież, że ślimoki-ochydnioki lubią wilgoć - łatwiej się ślizgać :)).
Czy jest to po prostu ukryte ostrzeżenie dla miłośników ogrodnictwa, żeby przypadkiem nie sadzili przed swoimi posesjami dalii, funkii i nasturcji, bo im oślizgła zaraza podziurawi wszystko w ciągu jednej nocy?
Ach! Wiem, że niby on ma swój domek - miej i ty!
Za żadne skarby ślimak nie kojarzy mi się z niczym sympatycznym, przytulnym, komfortowym.
No i czy mój dom ma być moim balastem?
Pokrętna logika.
piątek, 9 września 2011
2011/09/09 18:04:18
hehe, ładny samobój reklamowy :D Faktycznie same fatalne skojarzenia.
2011/09/10 11:25:33
Zgadzam się - skojarzenia fatalne,
nawet "mały, ciasny, ale własny" (he, he, nie wiem czy Anglicy mają
takie powiedzenie :)) jest mało przemawiające.
2011/09/13 09:56:22
A może tu chodzi o kolejny
slow-product? Jest slow-food, więc może to ma się kojarzyć ze
slow-apartment, że niby wszystko takie dopracowane w dbałości o
szczegóły, z dobrych materiałów, dla Twojego komfortowego żywota?
2011/09/13 16:40:25
He, he, być może :) Faktycznie czytałam na jakimś blogu o slow life. Zdecydowamie nie dla mnie.
A może to po prostu zwykła 'angielska flegma'? ;-)
A może to po prostu zwykła 'angielska flegma'? ;-)
0 comments:
Prześlij komentarz
Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)