... zaczęłabym mój post, gdybym była wziętą blogerką modową.
Pomachałabym łapką z różowymi, kwadratowymi tipsikami z cyrkoniami (a nie jakimiś badziewnymi zaokrąglonymi bordo :))), zrobiła dzióbek do kamery (oj tak, tak, miałabym swój kanał na youtubie), przesłała buziaczki i opisała Wam, co mam dzisiaj na sobie (każualowe rurki z Next'a, słidowe botki w kolorze musztardowym z Primarka i topik w różyczki z River Island, a do tego zegareczek Swatch, bransoletka z Accessorise i kolczyki z Dorothy Perkins; oczy mam zrobione zestawem Mua z Superdrug - tylko 3 funty!, rzęski pogrubione moją ulubioną maskarą Clinique - 8 funtów, ale starcza na baaaaardzo długo, a usta pociągnięte błyszczykiem Botanics - z Boots'a, słuchajcie, za jedyne 3.99 w promocji do końca miesiąca!).
I przyznam się szczerze, że coraz bardziej mnie kusi taka kariera.
A nie jakieś tam wprawki, pisanie na temat, wysiłek intelektualny!
Phew!
Zachciało się babie!
To teraz cierp ciało, jeśliś chciało!
Przez myśl mi nie przeszło, że coś, co miało z założenia być rozrywką z ironicznym zabarwieniem, pastiszem na blogosferę i jej nabzdyczonych samozwańczych liderów, żartem, fidrygałką wręcz, nadmie się do ponadprzeciętnych rozmiarów i utonie niemalże w morzu problemów techniczno-organizacyjno-merytorycznych.
Bo czymże problemy z sondą, nękające finkę nr 3?!
Cóż dylematy dotyczące potencjalnej (!) potrójnej wygranej przy okazji finki 4-tej?!
Cóż dyskusje gorące na temat regulaminu i bitwy o wybór tematu przy ogłaszaniu tematu piątego?! (Boję się nawet myśleć, co by było, gdyby były nagrody rzeczowe :))
Cóż nawet raniące me serce wykruszanie się finkowiczów z powodów ... no właśnie, jak myślicie, jakich?
Wszystko to nic, w obliczu faktu, że ... makolągwa nie kląska!
Bo ponoć nie kląska - o czym nie omieszkała mnie poinformować Benia, podając to jako przyczynę bojkotu tejże edycji finki.
Kląska słowik lub ewentualnie koń kopytami - więc jak tu pisać, skoro takie nieścisłości?!
Powinnam właściwie natychmiast uznać cały konkurs za nieważny, ale szkoda mi się zrobiło Pieprza, że zapodał taki nieprofesjonalny i biologicznie niepoprawny temat.
Pożałowałam też tych jedenastu bidaków, co napisali w pocie czoła swoje teksty, które można jedynie o kant dupy potłuc, bo skoro taki fałsz wdarł się już w pierwszym zdaniu, to wartość merytoryczna całości jest bliska zeru. W końcu też, broniąc zajadle swojego honoru, poszłam ostatkiem sił po radę do Wujka-Dobra-Rada-Google i (zainspirowana dwoma z Waszych wpisów) poszukałam ... synonimu wyrazu 'makolągwa'.
Ufff!
Co za ulga!
Otóż okazuje się, że makolągwa to także obraźliwe określenie kobiety krzykliwej i prymitywnej.
Makolągwa, to babiszon, babsztyl, bździągwa, cholernica, dąsalska, flądra, grymaśnica, herod-baba, jędza, klępa, krówsko, ksantypa, larwa, megiera, pańcia, piekielnica, prukwa, raszpla, sekutnica, szantrapa, wydra, zgaga i zołza (żeby wymienić tylko niektóre, za słownikiem synonimów).
Jeśli zaś za wyraz bliskoznaczny kopytku uznamy giczoł, girę, kończynę dolną, kulasa, nożynę, nózię, odnóże, racicę czy stopę, szczególnie zaś stopę odzianą w kląskające (czyt. tupiące, stukoczące, łomoczące czy kłapiące) obuwie na obcasie, możemy z całą stanowczością stwierdzić, że jednak ... makolągwy kląskają :)
kląskająca (butami) bździągwa makolągwa
(nazewnictwo tylko w celach instruktażowych - zainteresowaną ze zdjęcia z góry i dołu przepraszam za zniewagę)
(nazewnictwo tylko w celach instruktażowych - zainteresowaną ze zdjęcia z góry i dołu przepraszam za zniewagę)
Moim zdaniem, droga Beniu, straciłaś wspaniałą szansę na napisanie rozprawki lingwistycznej, lub nawet precedensowej mowy obronnej na potrzeby trybunału w Strasburgu.
Szkoda, naprawdę szkoda ...
Ale zostawmy już sprawy formalne i przystąpmy do prezentacji kandydatów do podium.
Dziś dla Państwa ćwierkają:
1. Kaczka (http://la-terra-del-pudding.blogspot.de)
(Franciszkowi Karpińskiemu. Naród.)
[Didaskalia i parafernalia.
Poranek. Powiatowa komenda Milicji Obywatelskiej w Zapadluszkach Górnych. Izba. W izbie stół. Na stole maszyna do pisania ‘Łucznik’. Przy stole protokółujący i protokółowany. Protokółujący w mundurze. Protokółowany wygnieciony, wymięty, spuchnięty, bez butów, we włosach runo leśne, w oczach żal. Zamiast muzyki stukot klawiszy ‘Łucznika’ uderzanych dwoma palcami wskazującymi.]
- Obudziło mnie kląskanie makolągwy...
- Do rzeczy panie Filon, do rzeczy, co pan? Ornitolog?...
- Panie władzo, no przecież mówię! Detalicznie! Bym tam pewnie jeszcze leżał w tych krzakach, ale ta makolągwa. ... Czytaj dalej
2.Skorpion w Rosole (http://skorpionwrosole.blogspot.com)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Znowu coś gderała w kuchni. Spalona jajecznica, czy coś. Czy boczek. Czy coś tam innego. Nie wiem, nie jadam takich rzeczy. Nie trawię takich rzeczy. Ale ją ubóstwiam. I trawię.
Jeszcze nie za bardzo wiedziałem, czy jeszcze śpię, czy już nie, przeciągnąłem się więc w łóżku, ale z racji, że bolały mnie jajka, wróciłem do rzeczywistości i przypomniałem sobie, że dziś Wielkanoc. O raju! Po TAKIEJ, bezsennej nocy będzie jeszcze większa? ŁAŁ. Przyglądam się jej, jak krząta się przy stole. Poprawia włosy, wkłada palec do ust. Na jej twarzy kładą się miękko cienie, a ona ... Czytaj dalej
3. Pharlap (http://drugiezyciebloggera.blox.pl)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy,
otworzyłem oczy, wydałem jęk przeciągły.
Żona pyta - co też przerwało twe spanie?
Przecież chyba nie to miłe szczebiotanie?
Szczebiotanie? - starałem się o miły ton -
to było kląskanie donośne jak dzwon.
Żona na to - przepraszam, bo widzę żeś smutny,
lecz wiadomo, że słuch to ja mam absolutny
więc chociaż jesteś teraz kwaśny jak porzeczki,
to na ten temat nie wszczynaj ze mną sprzeczki.
No to już chyba przesada niewąska,
żebym wszczynał sprzeczkę o to, że ... Czytaj dalej
4. Errata (http://errata777.blogspot.com)
5. Inwentaryzacja Krotochwil (http://omnipotencja.blogspot.co.uk/)Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Głowy jednak bym nie dał, czy tak w istocie było.
Bo zaraz potem dały się słyszeć przeciągłe, fletowe tryle. Te zaś makolągwom są właściwe bardziej.
Jako, że dzisiaj mam wolne, w nagłym porywie wsiadłem do samochodu i pojechałem na ryby.
Chciałem nasycić zmysły spokojem i ciszą nieuczęszczanego miejsca nad jeziorem.
Wczorajsze dwanaście godzin za kółkiem zrobiły swoje, ani się spostrzegłem, jak zmorzył mnie sen. Ten sam, z którego wyrwało mnie tytułowe kląskanie makolągwy.
W którym to śnie widziałem wciąż ... Czytaj dalej
Obudziło mnie kląskanie makolągwy, ale tylko literacko bo w rzeczywistości to była kilkugodzinna narada jednej sroki z drugą. Jedna cholera siedziała na dachu a druga na drzewie. Small talk.
Wrony, kruki i sroki to najinteligentniejsze ptaki w całym świecie fauny i stanowczo za mało się w filmografii korzysta z ich intelektualnego zaplecza – kruki najczęściej pojawiają się jako mroczne zapowiedzi przyszłej katastrofy, wrony dziobią ulubionych aktorów Hiczkoka, a o zmyślnej roli dla sroki to jeszcze w ogóle nie słyszałam. A przecież można by nakręcić piękny wizualnie film gdzie sroka pospołu z zebrą, dalmatyńczykiem i orką pod przewodnictwem białego czarodzieja ratują świat przed ... Czytaj dalej
6. Fidrygauka (http://szeptywmetrze.blogspot.co.uk)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy.
Bez ociągania wygrzebałam się z kłującego siana, opędzając się od namolnych, niepróżnujących już od świtu much.
Umycie lodowatą studzianką oczu i ust palcem wskazującym musiało starczyć za wakacyjną toaletę poranną.
Drewutnia straszyła wielgachną siekierą wbitą w sfatygowany pniak, gdy zakradałam się boso z wiklinowym koszykiem do tachania sosnowych szczapek.
Zacierkowa pyrkała już na piecu węglowym gęstniejąc nieśmiało, a ja podgryzałam spóźnioną pajdziochę, grubo posmarowaną smalcem.
Izby świeciły pustkami, czekając na wieczorne przyjęcie zmachanych monotonym ruchem kos żniwiarzy.
Łany zboża tańczyły na wietrze, łasząc się i ... Czytaj dalej
7. Katarzyna Strzyż (http://zielononiebieskiezapieprzajki.blogspot.com)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy... Przetarłam oczy raz. Drugi. Za trzecim prawie wyłupałam sobie oko. Na szczęście "prawie" jest czasem niedokonanym faktu jakiegoś. Kląskanie zatem. Tak, kląskanie. Ale przecież makolągwy nie kląskają. Bo cóż to jest makolągwa? Jakie miejsce przysługuje jej w faunoflorze? Czym jest w kulturze małej ojczyzny, jaką jest rodzina, której granice rysują ściany mieszkania? Wygrzebuję nazwę z otchłani wspomnień, domowych powiedzonek zapadniętych w tyle głowy, jak tylko może zapaść się coś, czego latami się nie używało. Zatem nurkuję po tę makolągwę. Bo była. Kurna, była. Mówiło się w domu... Mówiło się ... Czytaj dalej
8. Ove (http://dwazegary.blogspot.co.uk/)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Jakiś czas trwało, zanim zrozumiałem, że makolągwa wcale mi się nie śni, że to mój nowy chiński budzik elektroniczny, po czym zamaszystym ruchem ramienia uciszyłem cholerę. Makolągwa się nie nadaje, pomyślałem. Trzeba będzie przestawić na Satisfaction Stonesów. I can’t get no... obudzi mnie bardziej skutecznie niż ptasie pitolenie. Poza tym... śpię sam, więc będzie bardziej a propos.
Nie wiem, jak długo makolągwa kląskała po chińsku. A może był to wróbel ocalały z pogromu czasów rewolucji kulturalnej? Nie znam ani chińskiego, ani makolągwianego. Kto wie, czy chiński wróbel nie brzmi jak polska makolągwa. Nie wiem nawet jak makolągwa wygląda. No chyba, że taka w podomce ... Czytaj dalej
9. Alcydło Kr. (http://te-momenty.blogspot.com)
Dziś obudziło mnie kląskanie makolągwy.
Tu nie pomoże ni stoper, ni dwa!
Jazgot dobywa się ze źródła w sposób ciągły,
źródło przysiadło zaś na drzewie i trwa.
Jeszcze przed chwilą Hypnos dłonią pieścił skronie
i z Morfeuszem w gorący brnęłam flirt,
lecz dzikie ptactwo krzykiem wdarło się w snu tonie
i dziób rozwarło, jakby zżarło suchy mirt.
To bez znaczenia, żeś zmęczona, niewyspana,
że nie pociąga cię jawa za grosz. ... Czytaj dalej
10. Moe (http://smoczkiem-po-lapkach.blogspot.com)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Miarowe. Brzmiało nieomal jak skandowanie, ale czy widział kto kiedy skandującą makolągwę? Poprzestańmy więc na miarowym kląskaniu. Makolągwa stała. Skupiona, zwarta, w strzemionach, jak to mówią, i na cały swój makolągwi dziób kląskała zachrypniętym basem: Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty!
Łypnęłam okiem na starszą królową. Spała. A nie, chwila... Zdawało mi się, czy? Ależ tak, ona też łypnęła! Czyli nie śpi, tylko ściemnia. Makolągwa zauważyła to nasze łypanie i zakląskała jeszcze głośniej. Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty! - dudniło w połowie królestwa. - Dobrze, już dobrze - mruknęłam ... Czytaj dalej
11. Pani M. (http://dombeznamiaru.blogspot.co.uk/)
Obudziło mnie kląskanie makolągwy -zamruczała pod nosem pani M. próbując otworzyć jedno oko.
Makolągwa.. tak, na pewno. Zaraz zamknę okno i będzie po niej. Drugie oko leniwie wyłoniło się spod podnoszącej się powieki.
Pani M. wygramoliła się z łóżka i w lekkim półśnie podążyła w stronę okna.
Ręce w górę, hop i.... znowu w dół, bo okna były już zamknięte.
Ta makolągwa musi byc strasznie głośna w takim razie- przeszło przez myśl zaspanej kobiecinie.
A skoro nie da się nic zrobić z tym dziwacznym dźwiękiem, to należy ... Czytaj dalej
12. Czarny Pieprz (http://czarnypieprz.blogspot.co.uk)
(pozakonkursowo - jako autorka tematu)
wersja dla Harlekina:
Obudziło mnie kląskanie makolągwy (nie wiem czy kląska ale nie w tym rzecz) i wtórującej jej turkawki, pierwsze promienie słońca wciskały się przezperkaloweaksamitne zasłony mojego okna szepcząc mi czułe "witaj, witaj o piękna...".
Przeciągnęłam się uroczo, odpędzając od siebie resztki snu i postawiłam stopę na dywanie z futra rysia syberyjskiego, krótko przyciętego lecz niegolonego. Jak zwykle potańczyłam lekko w takt melodii granej przez siedzące pod oknem męskie pachole z lutnia w ręku, a następnie zaczęłam rozczesywać szczotką z końskiego włosia złote fale włosów mych spływające po plecach.
"Jaka ze mnie piękna księżniczka" - pomyślałam ... Czytaj dalej
Przypominam, że wszystkie powyższe wpisysą przedstawione w kolejności zgłoszeń. Zajawki nie są idealnie równe pod względem liczby słów, ale chciałam je 'urwać' w miarę sensownie, a nie dokładnie po setnym słowie. Ponadto niektóre wpisy są dość krótkie. Nie chciałam więc zdradzać puenty w zajawce :)
Aby przeczytać całość proszę kliknąć na link 'Czytaj dalej'.
Ankieta (link do sondy) znajduje się na samym dole wpisu.
Można głosować tylko raz z danego adresu IP (Po oddaniu głosu znikną przyciski do głosowania, a wyświetlą się dotychczasowe wyniki, czyli liczba głosów oddanych na poszczególne wpisy.)
Dlatego przemyślcie dobrze sprawę :)
Głosować może każdy czytelnik, bloger, przypadkowy gość.
Można zachęcać, agitować, używać metod przeróżnych w końcu nagroda jest nie byle jaka!
Wybór tematu następnej wprawki!
Głosowanie będzie trwało do soboty, 3-go maja 2014 do godz. 23:59 czasu polskiego.
W niedzielę, 4-go maja, zwycięzca ogłosi temat kolejnej wprawki!
Gorąco zachęcam do odwiedzania, czytania :) i komentowania wpisów 'konkurencji'!
Miłej lektury :)
albo w takiej wersji:
niedziela, 27 kwietnia 2014
Jest mi niewymownie przykro, że ktoś poddał w wątpliwość klaskanie mojej makolagwy. Bije się w pierś wypukłą, że kląskała żmija jedna. Może to była nastoletnia, zbuntowana makolągwa na gigancie, która przyłączyła się do terroryzującej miasto bandy słowików ( z tych co to wieczorem szwendają się po mieście, zostawiając zamartwiajace się małżonki w rodzinnym gniazdku ze stygnaca kolacją). Może, wreszcie, była to makolągwa - lingwistka? Wkuwajaca przed kolokwium ze slowiczego? Może aktorka, cytujaca w klaskanym erotyczne strofy? Moze spocona ze strachu makolagwa udajaca dla kamuflazu konia na drzewie? Ogorek nie spiewa. Makolagwa nie klaska. Ale wiecie jak jest....Jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści. :) Finki cudowne. Chociaz Ovego nie jestem w stanie przeczytac. Lokomotywa znowu wjechala na tekst. Buźka za makolagwe.
OdpowiedzUsuńOsobiście optuję za kamuflażem a'la koń, choć hipoteza o egzaminie ze słowiczego też do mnie przemawia :)
UsuńJak jest buźka na makolągwę? To ja się podłączę.
OdpowiedzUsuńWszystkie Finki doskonałe, ależ sobie pohasałam w tylu łóżkach od rana!
Przeczytane! Zagłosowane!
:)
Różnorodnoś finek i pomysłowość finkowiczów jak zwykle działa na mnie rozweselająco. Nie muszę już nawet po łóżkach skakać :)
UsuńMakolągwa nie kląska? W takim razie.. klęska. Nie makowlagwa, ja ponioslem klęskę w dyskusji z żoną.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jestem w dobrym towarzystwie, jeszcze 11 osób obudzilo to kląskanie.
Teraz pytanie, na kogo zagłosować?
Pieprz nas podszedł. Tylko teraz udaje, że nie. To było coś w stylu pytania: "W którym roku Szekspir napisał Cierpienia Młodego Wertera" ;)
UsuńDzięki Fidrygauko! Już wiem, dlaczego moja makolągwa mnie obudziła! Kląskała mi pewnikiem pod oknem tymi swoimi szpilami, które czynią ją jeszcze prostszą i wznioślejszą ;))). Mam kopę długu intelektualnego u ciebie :))))
OdpowiedzUsuńKasiu, to nie u mnie, ale u Beni. Bez Beni nie powstałoby tak dogłębne studium językowe, bo jeśli o mnie chodzi, to makolągwa może nawet gdakać :)
UsuńKasia (bo mi się logować nie chce): W sumie racja... I za tobą wielu zgłębiło wiedzę dotyczącą wieprzowej makolągwy, więc i u Wieprza dług jest. Niezbadane są drogi, którymi przechadzają się blogi...
UsuńJaki myk... zmusiło mnie do logowania w celu zamieszczenia wpisu.
UsuńNie udało mi się tym razem...Makolągwa, czy jakaś inna cholera drąca się przeraźliwie o piątej rano pod moim oknem nie pozwala mi spać, a potem nasyła na mnie jeszcze tony pyłu alergicznego i łeb mi nawala, oczy swędzą i z nosa leci...Ale ja się nie wykruszam, przerwunię na alergię zrobiłam sobie...A co do spraw innych, czy ty, Fidrygauko, nie możesz po prostu królować i mówić nam kto wygrał, kto jest do kitu, ile do końca głosowania itd - ja tam łyknę wszystko od ciebie!
OdpowiedzUsuńAniu, mogę to wszystko robić, tylko jakby finki są mi do tego nie potrzebne ;)
UsuńA co do rządów silnej ręki, to może i mam ciągoty, ale predyspozycji nie. Ciągnie mnie - jak widać - w kierunku demokracji (żeby nie powiedzieć sejmikom szlacheckim :)))
Czyli że co? Że albo obraziłam majestat makolągwy, albo zwymyślałam moją młodszą królową? Mam czekać na proces z WWF, czy na ścięcie głowy? ;)
OdpowiedzUsuńA mój Clinique starcza mi na rok. 12 miesięcy. 365 dni. Nieziemski jest, ot co.
(Bardzo ładny ten słitaśny wstępik! Buźka, dziubek i hejka!) ;)))
Na ścięcie głowy się nie kwalifikujesz. Zbyt mała szkodliwość społeczna czynu. Natomiast WWF (albo brytyjskie RSPCA - towarzystwo obrony praw zwierząt) może już depcze Ci po piętach. Ale nie martw się - najpierw trafią do mnie, jako do głównej organizatorki :)
UsuńCo do Clinique, to szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, na jak długo starcza, bo go - tak samo jak żadnej z powyższych rzeczy - nie posiadam (oprócz bordowych pazurów, rzecz jasna). Ot, weszłam na pierwszy lepszy vlog modowy i bezczelnie zerżnęłam pomysły. Ale jak mówisz, że rzeczywiście taki fajny, to wypróbuję :)
Dla mnie fajny. Ale ja mam chyba trochę skrzywione wyznaczniki fajności ;) Starcza na rok, nie uczula, nie kruszy się (nawet po 11 miesiącach używania) i nie trzeba go zmywać. Znaczy, ja go nie zmywam niczym specjalnym. Ot, wkładam gębę pod kran, namydlam najzwyklejszym mydłem w kostce i już, tyle mu wystarczy. Rzęs do podłogi Ci on nie zrobi, ale jest bardzo przyzwoity. :)
UsuńPod linkiem Pani M. wyswietla sie Putorana :-) Oto dowod, ze czytam WSZYSTKO! :-)
OdpowiedzUsuńOżesz Ty, Kaczko ze wszystkich piórek skubana! Faktycznie!
UsuńSprawdzałam linki 'Czytaj dalej', ale już tych do strony głównej bloga nie.
Ach bystraś, Kaczko miła, bystraś!
Poprawione. Dzięki. Faktycznie czytasz wszystko :)
Chciałam złożyć małą samokrytykę. Bo otóż Fidrygauka stale namawia, żeby zostawiać komentarze na blogach pod wprawkami. Ja Was bardzo przepraszam, że prawie nie komentuję. Po prostu technicznie nie mogę. Finki czytam z dziećmi. Ela siedzi mi na kolanach, z Wiktorią dzielę się po połowie obrotowym krzesłem. Ekran komputera też dzielę - na jednej części wyświetlam sobie finki, na drugiej części - teledyski dla królowych. System działa świetnie, póki nie wysuwam spod biurka klawiatury... Wówczas obie panny rzucają się na nią jak wściekłe i młócą klawisze paluszkami. Więc czytam Was, zachwycam się, roztkliwiam, rozbawiam, ale głownie w cichości serca...
OdpowiedzUsuńI ty w takich warunkach piszesz bloga! Jestes wielka! Odkad za mlodu sprawnymi paluszkami Dynia wykasowala Hauptcioteczce piec lat rozliczen podatkowych (kurcze, probowalismy odtworzyc sekwencje wcisnietych przez nia klawiszy i wykasowywanie zajmowalo nam minimum dziesiec minut, a ona w sekunde!), Hauptcioteczka posiada dwie klawiatury. Jedna wlasciwa, druga niewlasciwa. Dynia juz sie zorientowala, ze ta niewlasciwa nie jest podlaczona do niczego, ale z uprzejmosci nie komentuje, natomiast Biskwit jest w tym wieku, ze wierzy we wszystko :-)
UsuńNie no, bloga piszę po nocach, gdy dziećmi zajmuje się Morfeusz :) Z klawiaturą by u nas nie wypaliło. Jeśli byłyby dwie, panny podzieliłyby się nimi sprawiedliwie, a ja zostałabym z niczym. Musiałabym rozłożyć trzy, żeby z jakiejś korzystać, ale marne szanse, że zostawiłyby mi do zabawy tę działającą. W kwestiach komputerowych moje panny nie są tak uprzejme, jak Dynia... (Wmawiam sobie, że to przez odojcowski gen programisty, a nie braki w wychowaniu). :)
UsuńU mnie dziś kląskał w bzach słowik, ale jakby z desperacją większą niż zwykle. Zatem kto wie, może jakaś makolągwa jedna stała tuż tuż i dźgała go pod skrzydło różowym pazurem?;-))
OdpowiedzUsuńPrzeczytane wszystko, zagłosowane nawet przed czasem. Dziękuję Wam za okołokawowe pokwikiwania, maskowane udawanym kaszelkiem:-))
Okazało się, że tym razem wybrałam środek stawki, ale kto wie? może jeszcze na mojr się odmieni?;-))
Miłego!
Sakurako, miejmy nadzieję, że jeszcze kiedyś Twój kandydat wygra.
UsuńA może sama się przyłączysz, natchniona słowiczymi trelami.
Cieszę się, że się dobrze bawiłaś :)
Pozdrawiam
A czy można głosować na powyższy wstępniaczek do głosowania? :) Bo mnie się on bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńTaaaa, w poprzednim głosowaniu też się Almetynie podobał mój wstęp. Powinnam chyba darować sobie pisanie wprawek, a skupić sie na 'wstępniakach'. Tylko że one, niestety, pisane i publikowane są już po północy, a więc nieregulaminowo.
UsuńWystarczy mi Twój głos w komentarzu :)))
Buźka!
A dlaczego nie mogę zagłosować, chlip? Pojawiają się od razu wyniki (i znowu nie wygrał mój faworyt!!!)
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego nie możesz zagłosować. Ja przed chwilą zagłosowałam (też sobie zostawiłam tę przyjemność na konie :)))
UsuńMoże ktoś inny potajemnie używa Twojego komputera i już zagłosował? :)